Mateusz Cetnarski: Dla nas nie ma już czasu

Sebastian Najman

25-letni pomocnik był wyróżniającą się postacią w ekipie Widzewa podczas niedzielnego spotkania z Koroną. Mimo dobrego występu o zadowoleniu z jego strony nie mogło być jednak mowy.

Zawodnicy Widzewa w nie najlepszych nastrojach opuszczali Kolporter Arenę. W ich wypowiedziach dominował żal, że nie udało im się wykorzystać ogromnej szansy. - Po pierwszej połowie, i po tym jakie mieliśmy sytuacje mogliśmy ten mecz jeszcze przed przerwą może nie wygrać, ale trochę bardziej uspokoić i zdobyć zaliczkę większą niż 2:0. Po zmianie stron zagraliśmy dużo gorzej i mecz skończył się remisem - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Mateusz Cetnarski.

Gra gości w ostatnich tygodniach uległa poprawie. Ponownie było to widać od pierwszych sekund niedzielnej rywalizacji. - Zagraliśmy tak jak w poprzednich meczach, czyli wysoko, stwarzaliśmy sobie dużo sytuacji, graliśmy nieźle.  Wszystko zaczęło się jednak zmieniać w drugich 45 minutach, kiedy jak przyznał Cetnarski, dużą rolę zaczęło odgrywać zmęczenie. - Z biegiem czasu traciliśmy siły, próbowaliśmy wychodzić do przodu, żeby Korona zaczęła grać długą piłką, ale gospodarze doprowadzali ją do bocznych sektorów gdzie Golański fantastycznie dorzuca - mówił pomocnik.

Mateusz Cetnarski
Czego, oprócz sił, zabrakło jeszcze Widzewowi do tego, aby dowieźć korzystny rezultat? - Przede wszystkim spokoju, utrzymania się przy piłce i grania tego co przed przerwą. Nie wiem czy za bardzo uwierzyliśmy w to, że jest 2:0 i możemy grać tylko z kontry, czy po prostu zapomnieliśmy tego jak wcześniej utrzymywaliśmy się przy piłce na połowie przeciwnika.

Zespół Artura Skowronka ma na swoim koncie 12 punktów, co w dalszym ciągu stawia łodzian w fatalnej sytuacji. - Chcieliśmy wygrać, bo dla nas już nie ma czasu, pozostało 6 spotkań. Nie wyobrażam sobie, że będziemy w taki sposób tracić punkty. W następnej kolejce Widzew zagra u siebie z będącą ostatnio w dołku Cracovią. Strzelec gola z rzutu karnego przyznał, że on i jego koledzy zrobią wszystko, aby dobrą grę z pierwszej połowy meczu w Kielcach utrzymać przez pełne 90 minut. - Takie mamy założenia i chcemy kolejną krakowską drużynę pokonać u siebie, ale jak będzie zobaczymy za tydzień.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl