Dariusz Dudka: Nie jedziemy na Legię na stracenie

Maciej Kmita

- Legia jest faworytem, ale jedziemy do Warszawy z wiarą, a nie ze spuszczonymi głowami - mówi przed hitowym meczem 33. kolejki T-Mobile Ekstraklasy z Legią napastnik Wisły Kraków [tag=5736]Paweł Brożek[/tag].

Biała Gwiazda to jedyny zespół T-Mobile Ekstraklasy w tym sezonie, którego Legii nie udało się pokonać. Jesienią przy Reymonta 22 ekipa Franciszka Smudy zwyciężyła 1:0 po golu Pawła Brożka, a wiosną w Warszawie padł remis 2:2, choć gospodarze prowadzili ju 2:0 i grali w przewadze jednego zawodnika.

Z drugiej strony krakowianie tkwili ostatnio w fatalnej serii spotkań bez zwycięstwa (8) i kolejnych porażek (5), które przełamali dopiero w minionej kolejce, pokonując Pogoń Szczecin 5:0. Wysoka wygrana z Portowcami sprawiła, że wiślacy złapali tlen i nabrali nadziei na korzystny wynik w Warszawie.

- Z nikim nie jesteśmy bez szans. W ostatnich meczach opuściło nas szczęście i nie strzelaliśmy bramek. Nawet ten rzut karny z Podbeskidziem potwierdził to, że nie było za grosz farta. Trzeba jednak przyznać, że Legia jest na innym poziomie niż my. My w tym momencie jesteśmy biednym klubem, a oni bogatym - mówi Dariusz Dudka.

- Legia jest faworytem, ale jedziemy tam z wiarą, a nie ze spuszczonymi głowami, jak to miało miejsce w poprzednich tygodniach. W pierwszych meczach na wiosnę zdobywaliśmy punkty, później zremisowaliśmy z Legią w "10" i nagle coś pękło - dodaje Paweł Brożek.

Mimo fatalnej serii, podczas której w 8 meczach zdobyli tylko 2 punkty, wiślacy wciąż mają realną szansę na awans do europejskich pucharów. - Będziemy walczyć do końca o jak najwyższe miejsce. Mamy tyle punktów co Ruch, więc wszystko zależy od nas - zauważa Brożek.

- Nie mamy już szans na mistrzostwo, ale gramy o zajęcie jak najlepszego miejsca w tabeli. Nie mamy nic do stracenia, możemy tylko zyskać. Do Warszawy pojedziemy po trzy punkty. Nie jedziemy tam na stracenie - zapewnia Dudka.

Brożek w meczu z Pogonią ustrzelił hat-trick, dzięki któremu wszedł do Klubu 100. Drugim zawodnikiem T-ME, który może tego dokonać jeszcze w tym sezonie, jest Marek Saganowski z Legii. "Sagan" ma na koncie 97 ligowych trafień.

- Marek już dawno strzeliłby te sto goli, gdyby nie kontuzja - to pokrzyżowało jego plany. Jest to napastnik, który na pewno te sto goli osiągnie - twierdzi napastnik Wisły.


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl