Śląsk Wrocław rozgromił Jagiellonię: "Dwa gole w jedną minutę to nokautujący cios"

Artur Długosz

Piłkarze Śląska Wrocław pokonali w Białymstoku miejscową Jagiellonię 3:0 i zostali liderem grupy spadkowej T-Mobile Ekstraklasy. Zawodnicy WKS-u sprawę zwycięstwa załatwili w I połowie spotkania.

Piłkarze Śląska Wrocław przed meczem z Jagiellonią Białystok sami nie przypuszczali chyba, że zwycięstwo przyjdzie im tak łatwo. Zawodnicy WKS-u po dwóch golach zdobytych w odstępie dwóch minut potem kontrolowali już losy potyczki. - Odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo, moim zdaniem byliśmy zespołem lepszym. Na początku chciałem pogratulować mojemu zespołowi, bo mamy za sobą długą drogę i to nie było łatwe spotkanie. Dobrze weszliśmy w mecz, utrzymywaliśmy wysokie tempo i w ciągu minuty strzeliliśmy dwie bramki. W drugiej połowie graliśmy mądrze, czego ukoronowaniem był gol Dudu. Cieszę się, że wygraliśmy mecz, ponadto w kolejnym nie straciliśmy gola - mówił po ostatnim gwizdku sędziego Tadeusz Pawłowski.

Opiekun Śląska nie chciał natomiast oceniać postawy Jagiellonii. - Nie chciałbym wypowiadać się na temat przeciwników, bo koncentruję się na grze swoich piłkarzy. Niemniej takie mecze się zdarzają. Dwa gole w jedną minutę to nokautujący cios. Potem wkradła się nerwowość i nie jest łatwo się w takiej sytuacji pozbierać. Życzę Jagiellonii powodzenia w kolejnych meczach - zaznaczył.

Śląsk po objęciu prowadzenia, losy wydarzeń na boisku miał pod kontrolą i praktycznie nie dopuścił do poważniejszego zagrożenia pod własną bramką. - Absolutnie nie było myśli, że możemy stracić zwycięstwo przy stanie 3:0. Kontrolowaliśmy mecz, nie daliśmy się zepchnąć i byliśmy skoncentrowani i graliśmy mądrze. Jagiellonia miała parę rzutów wolnych, zawsze przy stałych fragmentach gry jest niebezpiecznie, ale ogólnie brakowało klarownych sytuacji - podsumował Pawłowski.

< Przejdź na wp.pl