Łódź żegna ekstraklasę - zapowiedź meczu Widzew Łódź - Piast Gliwice

Bartosz Koczorowicz

Wtorkowy mecz 36. kolejki Widzewa z Piastem w Łodzi będzie pożegnaniem fanów z al. Piłsudskiego z ekstraklasą. Czerwono-biało-czerwoni, którzy spadli do pierwszej ligi, chcą godnie opuścić rozgrywki.

Podopiecznym trenera Artura Skowronka nie pomogła nawet reforma, dzięki której widzewiacy podtrzymali nadzieję na utrzymanie po trzydziestu kolejkach fazy zasadniczej. Łodzianie w decydującej rundzie wygrali zaledwie jedno spotkanie - z osłabioną czerwoną kartką w pierwszej połowie Cracovią. To stanowczo za mało, aby nadrobić stratę do bezpiecznego miejsca, nawet w przypadku podziału punktów. W pozostałych meczach łódzcy piłkarze nie potrafili pokonać przeciwnika. Nie udało się to chociażby w Kielcach, kiedy Widzew prowadził z Koroną do przerwy 2:0, tracąc dwie bramki w drugiej połowie meczu. Punkt można było wywieźć także z Wrocławia, ale łodzian pogrążył po strzale z rzutu karnego w końcówce spotkania Marco Paixao.

Największy zawód fani Widzewa przeżyli jednak w dwóch ostatnich kolejkach. Najpierw czerwono-biało-czerwoni zaledwie zremisowali 1:1 u siebie z Jagiellonią Białystok, by w kolejnym spotkaniu wyraźnie przegrać w Bielsku-Białej 0:3 z miejscowym Podbeskidziem. Ostatni z wymienionych meczów pogrzebał szansę Widzewa na pozostanie w ekstraklasie.

 - Myślę, że nie tylko ja, ale też wielu kibiców do końca miało sporo nadziei, że w tych trzech ostatnich spotkaniach uda się jeszcze skutecznie powalczyć o ekstraklasę. Zespół robił progres a zawodnicy z meczu na mecz byli silniejsi. Spotkanie z Podbeskidziem pokazało jednak, że pewne rzeczy nas przerastają - przyznał na przedmeczowej konferencji szkoleniowiec łódzkiego zespołu, który mimo nieudanej misji utrzymania się w lidze, chciałby kontynuować pracę przy Piłsudskiego w pierwszej lidze.

We wtorek do Łodzi przyjadą zawodnicy Angela Pereza Garcii, dla których sezon skończył się pomyślnie. Piast zachował ligowy byt i może stopniowo skupiać się na przygotowaniach do następnego sezonu. Przy ul. Okrzei nie zawsze były jednak powody do radości w trakcie trwania rozgrywek. Gliwiczanie z niepokojem patrzyli na strefę spadkową w obawie przed byciem dogonionym przez KGHM Zagłębie Lubin. Ostatecznie Miedziowi podzielili jednak los Widzewa i w przyszłym roku zagrają na boiskach pierwszej ligi. -  Naszym celem przed siedmioma dodatkowymi kolejkami było utrzymanie i cieszymy się, że tak się to poukładało. Nie ukrywamy jednak, że po pierwszych dwóch meczach nie było wesoło, a wielu ludzi upatrywało w nas drużynę, która do końca będzie walczyć o pozostanie w lidze. Stało się inaczej i jest to zasługa wszystkich zawodników, ale i osób, które pracują w klubie. Oni determinacją i wiarą w sukces pokazali, że Gliwicom nadal należy się ekstraklasa. Trzeba wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski, żeby taka sytuacja nie powtórzyła się w przyszłym sezonie - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl piłkarz Piasta, Tomasz Podgórski.

Teoretycznie, wtorkowe starcie jest dla obu drużyn meczem "o pietruszkę". Wciąż jednak oba zespoły mogą poprawić swoje lokaty, a im wyższe miejsce, tym więcej pieniędzy na zakończenie sezonu dla klubu. Jest to kluczowa kwestia zwłaszcza dla gospodarzy nadchodzącego meczu, którzy od wielu miesięcy borykają się z kłopotami finansowymi. W przypadku awansu na przedostatnie miejsce Widzew wzbogaciłby się o dodatkowe 200 tys. złotych.

Zadanie jest jednak trudne w obliczu kłopotów kadrowych łódzkiego klubu. Trener Skowronek nie będzie miał do dyspozycji aż siedmiu zawodników. Do trójki kontuzjowanych: Veljko Batrovicia, Alena Melunovicia oraz Marcina Kikuta, dołączyli Yani Urdinov i Xhevdet Gela, którzy odnieśli urazy w ostatnim meczu rezerw. Ponadto wątpliwy jest również występ Patryka Mikity. Ostatnim z nieobecnych widzewiaków we wtorek będzie Aleksejs Visnakovs, który wyjechał na zgrupowanie reprezentacji Łotwy. W lepszym nastroju jest pod tym względem trener Garcia, który do Łodzi przyjedzie z prawie najsilniejszym składem. Jedynym potencjalnym nieobecnym może być poobijany po meczu z Zagłębiem Kamil Wilczek. Do dyspozycji gliwickiego szkoleniowca powraca natomiast po urazie Łukasz Hanzel.

Nie biorąc pod uwagę aspektów finansowych, najważniejszym dla czerwono-biało-czerwonych jest godne pożegnanie rozgrywek ekstraklasy na stadionie przy Piłsudskiego, który nie będzie gościł najsilniejszych polskich drużyn przez co najmniej rok. Rywal ze Śląska może jednak spotęgować i tak powszechnie panujący w Łodzi smutek. Piast w ostatnich trzech meczach schodził z boiska jako zwycięzca. Dwa z tych spotkań odbyły się na obcych boiskach (5:1 przy Kałuży z Cracovią oraz 1:0 w Kielcach z Koroną). Obie drużyny w rozgrywkach ekstraklasy rozegrały między sobą zaledwie cztery spotkania. Zarówno Widzew, jak i Piast, wygrały po jednym meczu. Ostatnie starcie miało miejsce w lutym bieżącego roku również przy Piłsudskiego w Łodzi. Wówczas padł remis 1:1, a autorami bramek byli Bartosz Szeliga oraz Jakub Szumski (gol samobójczy).

Widzew Łódź - Piast Gliwice / wt. 27.05.2014, godz. 20:30

Przewidywane składy:

Widzew Łódź:
Patryk Wolański - Marcin Kikut, Krystian Nowak, Rafał Augustyniak, Piotr Mroziński - Princewill Okachi, Mateusz Cetnarski - Mariusz Rybicki, Bartłomiej Kasprzak, Marcin Kaczmarek - Eduards Visnakovs.

Piast Gliwice:
Dariusz Trela - Mateusz Matras, Csaba Horvath, Hebert Silva Santos, Krzysztof Król - Tomasz Podgórski, Łukasz Hanzel, Carles Martinez, Wojciech Kędziora, Gerard Badia - Ruben Jurado.

Sędzia:
Paweł Gil (Lublin).

Zamów relację z meczu Widzew Łódź – Piast Gliwice
Wyślij SMS o treści PILKA.PIAST na numer 7355
Koszt usługi 3,69 zł z VAT

Zamów wynik meczu Widzew Łódź – Piast Gliwice
Wyślij SMS o treści PILKA.PIASTna numer 7136
Koszt usługi 1,23 zł z VAT

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

< Przejdź na wp.pl