Mariusz Rumak: Nie lubię gdy ktoś mówi "kompromitacja", a nie oglądał meczu

Szymon Mierzyński

W bardzo posępnym nastroju był trener Mariusz Rumak po powrocie do Poznania z Islandii. Szkoleniowiec unikał jednak mocnych słów i podkreślał, że wszystko rozstrzygnie się w rewanżu.

Opiekunowi wicemistrza Polski nie podoba się sposób, w jaki niektórzy przedstawiają sensacyjną porażkę ze Stjarnan FC. - Nie lubię gdy ktoś nazywa występ kompromitacją, a nie oglądał meczu. Fakty są na takie, że na chwilę obecną mamy wynik 0:1 i wszystko tak naprawdę okaże się w przyszły czwartek - powiedział Mariusz Rumak.

Trener Lecha miał bardzo ograniczone pole manewru, gdyż do Islandii nie pojechali kontuzjowani Łukasz Teodorczyk i Dawid Kownacki. - Gdyby spojrzeć na naszą ławkę, to znajdowało się tam wielu obrońców, a z graczy ofensywnych miałem tylko Muhameda Keitę i Dariusza Formellę. Dwóch napastników zostało w Poznaniu. Gdyby opcji ofensywnych było więcej, to być może pokazalibyśmy lepszą skuteczność - zaznaczył.

Ostatecznie szkoleniowiec dokonał w czwartek dwóch zmian, desygnując do gry Gambijczyka, a także powracającego po urazie Barry'ego Douglasa. - Ta druga roszada też miała charakter ofensywny. Chciałem wykorzystać dwa walory Barry'ego: solidną grę głową, a także jego dośrodkowania - wyjaśnił.

< Przejdź na wp.pl