Flota Świnoujście zatopiona przez GieKSę. "Głupio stracony gol, bolesna porażka"
"Głupio stracona bramka" zdecydowała o porażce świnoujścian z GKS-em Katowice. Flota nie prezentuje się źle, jednak tabela zaczyna dla niej wyglądać nieprzyjemnie.
Flota Świnoujście zeszła z boiska jako pokonana, choć miała szanse na ustawienie sobie widowiska golem. Po pierwszych, bezbarwnych minutach przeszła do ataku i GKS Katowice musieli ratować: Antonin Bucek i obrońcy, którzy dwukrotnie wyrastali jak spod ziemi i wybijali piłkę z linii bramkowej. Na taką interwencję nadział się między innymi Sebastian Kamiński w 39. minucie.
- Absolutnie była to stuprocentowa sytuacja. Zobaczyłem miejsce, gdzie mogłem umieścić piłkę, strzeliłem mocno, ale obrońca zdążył wybić na wślizgu. Czy mogłem sobie przekładać? Panował tłok, a decyzja zapada w ułamku sekundy. Pewnie brakłoby czasu. Teraz tę sytuację można rozważać na sto sposobów, ale lepiej skupić się na następnych wyzwaniach - kręcił głową Kamiński.
Wyspiarze nie zdobyli prowadzenia przed przerwą, a po niej zagrali nieco słabszą drugą połówkę. Flota nie trafiła jeszcze w tym sezonie do bramki po powrocie z szatni, a wyłącznie traci: gole oraz punkty. Gorsza pod tym względem jest tylko Chojniczanka Chojnice. - Faktycznie, w drugich połowach nie wyglądamy z reguły równie dobrze jak w pierwszych. To początek sezonu i jest jeszcze czas na naniesienie poprawek oraz rozwiązanie problemu. Nie jest to problem kondycyjny. U mnie nie brakuje siły w płucach w końcówkach meczów - zapewnił Kamiński.
Po dwóch zwycięstwach Wyspiarze przegrali u siebie i pozostali w dolnych rejonach tabeli I ligi. Jeśli nie zapunktują w Ząbkach zrobi się nerwowo pomimo poprawnej gry. - Porażka z GieKSą boli. Tracimy głupie bramki po stałych fragmentach. Samym ustawieniem gramy dobrze, a na dodatek czas pracuje na naszą korzyść. W Ząbkach łatwo nie będzie, ale pokazaliśmy już w tym sezonie, że Flota ma czym postraszyć - dodał Niewiada.