Koroniarze bronią Ryszarda Tarasiewicza. "To nie trener wychodzi na boisko"
- Jako kapitan mogę zapewnić, że cała szatnia wierzy w trenera Tarasiewicza - powiedział [tag=5743]Paweł Golański[/tag]. Poparcie piłkarzy może cieszyć 52-latka, jednak to nie oni będą decydować o jego przyszłości.
Mimo, że w klubie ze Ściegiennego nie mówi się na ten temat zbyt głośno, co tylko pokazuje pełne zaufanie jakim prezes Marek Paprocki darzy Ryszarda Tarasiewicza, to nie można wykluczyć, że w najbliższej przyszłości jednak dojdzie do zmiany na stanowisku trenera. Momentem przełomowym w tej kwestii może być rezultat, pierwszego po reprezentacyjnej przerwie, spotkania z Podbeskidziem Bielsko-Biała.
Na taki ewentualny ruch ze strony działaczy bardzo niechętnie zapatrują się piłkarze Korony. - Wszyscy przegrywamy, wszyscy wygrywamy. To nie jest problem trenera, tylko nasz, bo to nie trener wychodzi na boisko, biega i popełnia błędy, tylko my piłkarze - stwierdził Paweł Golański. Były reprezentant Polski po sobotniej porażce był bardzo krytyczny wobec siebie i swoich kolegów. - Nie możemy zwalać na trenerów, sędziów, brzydką pogodę. Bierzemy to na swoje barki.
Szkoleniowiec złocisto-krwistych cieszy się dużym szacunkiem wśród swoich podopiecznych. - Jako kapitan mogę zapewnić, że cała szatnia wierzy w trenera Tarasiewicza. Zdajemy sobie sprawę, że wyniki nie przemawiają za nim, ale jak już wspomniałem to jest nasza wina, bo nie realizujemy jego założeń.
W podobnym tonie wypowiedział się inny z defensorów, Kamil Sylwestrzak. - Zwolnienie trenera to jest najłatwiejsza droga, którą stosuje 90 proc. klubów. Wydaje mi się, że to nie jest dobre wyjście i nigdy nie było. Trener tak samo jak my też potrzebuje czasu - mówił. Decyzję o tym, kto prowadzi drużynę podejmują jednak nie zawodnicy, a władze klubu. - Jeśli "góra" postąpi inaczej, to będzie to nasza zasługa, bo przez słabe wyniki żegna się trenera, a nie piłkarzy - dodał na koniec Paweł Golański.