Michał Czekaj: Lech zagrał w podstawowym składzie, a my byliśmy zbieraniną

Szymon Mierzyński

W starciu z Lechem szansę dostali rezerwowi piłkarze Wisły. Michał Czekaj potraktował ten mecz przede wszystkim jako okazję do poprawienia swoich notowań u Franciszka Smudy.

- Nasza kadra nie jest bardzo szeroka, więc jeśli pojawią się kartki, albo kontuzje, to może uda mi się zagrać w pojedynkach ligowych. Taką mam przynajmniej nadzieję - przyznał Michał Czekaj.

W Poznaniu krakowianie nie oddali nawet strzału i nie mieli żadnych szans na awans do 1/8 finału Pucharu Polski. - Mieliśmy w składzie dużo młodych zawodników i widać było brak doświadczenia. Pierwszoplanowi gracze zostali w domu, bo niedzielne derby są dla nas ważniejsze - dodał 22-latek.

W stolicy Wielkopolski jedyną szansą dla gości było jak najdłuższe utrzymywanie wyniku 0:0. - Wiedzieliśmy, że Lech zacznie ten mecz praktycznie w podstawowym składzie, więc nastawiliśmy się na kontry. Byliśmy swego rodzaju zbieraniną, bo nigdy w takim zestawieniu jeszcze nie graliśmy.

Czekaj nie ma na razie miejsca w wyjściowej jedenastce Białej Gwiazdy, a już w czerwcu wygasa jego kontrakt. - Liczę, że zostanę w Wiśle, na pewno będę się o to starał. Jeśli klub będzie zainteresowany dalszą współpracą, to oczywiście się zgodzę - zaznaczył piłkarz, któremu może pomóc fakt, że jest dość uniwersalny. - Wiele razy grałem na innej pozycji niż nominalna i działo się to także za kadencji poprzednich trenerów. Takie roszady nie sprawiają mi problemu - zakończył.

< Przejdź na wp.pl