Jurij Szatałow: Jeden z najgorszych meczów

Paweł Patyra

Górnik Łęczna nie zachwycił kibiców, ale przerwał serię meczów bez zwycięstwa. W sobotę odprawił z kwitkiem Koronę Kielce.

Zielono-czarni przegrali dwa wyjazdowe spotkania, choć za każdym razem obejmowali prowadzenie. W zremisowanym 0:0 meczu z Jagiellonią Białystok stworzyli sporo sytuacji podbramkowych. Tym razem styl ich gry pozostawiał wiele do życzenia. - Nie możemy ostatnio połączyć naszej dobrej gry ze zdobyczą punktową. Akurat można powiedzieć, że to spotkanie było jednym z naszych najgorszych meczów - nie ukrywa Jurij Szatałow.

Gospodarze zaprezentowali się słabo. Niewidoczny był Grzegorz Bonin, a brakiem skuteczności raził Fiodor Cernych. Tomasz Nowak z kolei nie wykorzystał rzutu karnego. Łęczyński zespół wymieniał sporo podań wszerz boiska, zaś do konstruowania akcji często włączany był nawet bramkarz Sergiusz Prusak. - Nie wiem dlaczego nie szła nam gra. Szarpaliśmy przez całą długość boiska, a nie mogliśmy utrzymać się przy piłce. Myślę, że w ciągu paru dni trzeba zrobić analizę i poszukać czy było nerwowo, czy przeciwnik nie dawał nam grać w taki sposób, jak chcieliśmy - uważa trener beniaminka T-Mobile Ekstraklasy.

Pomimo braków Górnikowi Łęczna udało się pokonać grającą przez godzinę w osłabieniu Koronę Kielce 1:0, dzięki czemu przybliżył się do czołowej ósemki. - Po trzech meczach, w których nie mogliśmy wygrać te trzy punkty są bardzo ważne, żeby odskoczyć od dołu tabeli - przekonuje Szatałow.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl