Korona prawie rok bez wyjazdowej wygranej. "Nie trzeba nam tego przypominać"

Sebastian Najman

Czy piłkarze Korony w końcu zatrzymają licznik odmierzający kolejne mecze bez zwycięstwa na obcym stadionie? Łatwo nie będzie, ponieważ Ruch jest w tak samo fatalnym położeniu.

Na zakończenie 13. kolejki dojdzie do interesującej rywalizacji na dnie ligowej tabeli. Ruch podejmie mającą tyle samo punktów Koronę Kielce. Biorąc pod uwagę sytuację obu drużyn, mecz ten będzie tym z gatunku za 6 punktów. - Obiecać nic nie mogę. Wydaje mi się, że w sporcie jest to nie tyle nierozważne, co głupie. W głowie jakieś marzenia jednak są - mówi Przemysław Trytko, napastnik, który z Chorzowem nie ma najlepszych wspomnień. - Pod żadnym względem nie. Są historie, które znacie, są też i takie, których nie znacie - przyznał. To właśnie na stadionie przy Cichej w poprzednim sezonie "Tryto" doznał kontuzji.

Złocisto-krwiści ostatni raz na wyjeździe zwyciężyli prawie rok temu (!). 2 listopada 2013 roku pokonali Cracovię 2:1. Od tego momentu zanotowali 7 remisów i aż 9 porażek. Wynik, delikatnie rzecz ujmując, bardzo wstydliwy. - Nie trzeba nam tego przypominać. Chcemy się przełamać na wyjeździe, ale też po prostu potrzebujemy punktów - stwierdził 27-latek. Czy poniedziałkowe spotkanie okaże się wyjątkowe pod tym względem? Rywalem podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza będą pogrążeni w podobnym kryzysie "Niebiescy", których znów prowadzi Waldemar Fornalik. - Mają swoje problemy, ale tak naprawdę co one nas obchodzą? - pyta Trytko. - Wiadomo, że na wynik wpływają różne czynniki, w tym gra obu drużyn. Musimy się skupić na sobie, zagrać dobrze i wtedy będzie bliżej zwycięstwa.

W ostatniej kolejce były zawodnik m.in. Arki Gdynia pojawił się na boisku w 53. minucie. Do końca pojedynku z Lechem Poznań (2:2) współpracował m.in. z chwalonym przez trenera Olivierem Kapo. Prawdopodobnie również w poniedziałek Francuz będzie posyłał piłki w kierunku Trytki. - "Oli" jest zawodnikiem, który z przodu może coś zrobić. Trzeba też wziąć pod uwagę, że jeśli chce coś wymyślić, może czasem stracić piłkę. Mimo to warto ryzykować. Jest to gość, który tak jak ja jest z przodu, nie skupia się na obronie. Ma na pewno więcej atutów ofensywnych niż defensywnych - ocenił kolegę na zakończenie.

< Przejdź na wp.pl