LM: Liverpool do awansu potrzebuje zwycięstwa, menedżer zaleca spokój i cierpliwość

Konrad Kostorz

The Reds muszą we wtorkowy wieczór pokonać FC Basel, aby zagrać w najlepszej "16" Ligi Mistrzów. Brendan Rodgers nie oczekuje od podopiecznych przystąpienia do frontalnych ataków od pierwszej minuty.

Liverpool FC od początku fazy grupowej nie zachwyca, ale przed ostatnią serią gier losy awansu ma we własnym rękach. Podopieczni Brendana Rodgersa tracą do FC Basel dwa "oczka", a we wtorek zmierzą się ze Szwajcarami na Anfield. Dla nieimponującego formą zespołu z Premier League nie będzie to łatwe wyzwanie, zwłaszcza że bazylejczycy przed własną publicznością zwyciężyli 1:0.

- Musimy przejąć inicjatywę, ale zalecam zawodnikom spokój i cierpliwość, ponieważ nasz przeciwnik dysponuje silnym składem. Basel w ostatnich latach udowodnił swoją wartość, wygrywając z niejednym topowym zespołem - przestrzega menedżer wicemistrza Anglii na łamach liverpoolfc.com.

W ostatni weekend The Reds bezbramkowo zremisowali z Sunderlandem. - Czyste konto w tym meczu było dla nas bardzo ważne. Dodało drużynie pewności siebie. Broniliśmy bezbłędnie i graliśmy szczelnie w tyłach, co przyniosło efekt. Teraz piłkarze są już podekscytowani pojedynkiem z Basel i nie mogą się doczekać pierwszego gwizdka. Liczymy na wielki mecz, w którym zrealizujemy cel założony przed początkiem fazy grupowej - zapowiada Rodgers.

Przypomnijmy, że Liverpool na występ w fazie pucharowej Champions League czeka od sezonu 2008/2009, kiedy z rywalizacją pożegnał się w ćwierćfinale po porażce z Chelsea Londyn (1:3 i 4:4).

< Przejdź na wp.pl