Kolejorz uratował punkt, szalona szarża Arajuuriego - relacja z meczu Pogoń Szczecin - Lech Poznań

Sebastian Szczytkowski

Lech Poznań przegrywał przy Twardowskiego przez niemal 90 minut i rzutem na taśmę uratował remis. Szaloną szarżą popisał się Paulus Arajuuri.

Lech Poznań stawił się w Szczecinie niemal dokładnie rok po porażce 1:5, która stała się faktem po pięciu trafieniach Marcina Robaka. Przed rewanżem przy Twardowskiego było wyczuwalne napięcie. Kolejorz zamknął przed publicznością ostatni sparing, ale także szczecinianie utajnili część treningów i protestowali wobec fotografowania gierki taktycznej.

Wszystkie te zabiegi nie oznaczały rewolucji w składach. Dużych niespodzianek personalnych nie było. Za małe można uznać obecność w jedenastkach Maksymiliana Rogalskiego, który zastąpił Mateusza Matrasa, a także Dariusza Formelli zamiast Gergo Lovrencsicsa. Pogoń Szczecin zagrała z dwiema swoimi strzelbami – Robakiem i Łukaszem Zwoliński równocześnie. Siła rażenia wydawała się duża. Dała o sobie znać już w 3. minucie.

Pogoń, która zagrała w koszulkach w granatowo-bordowe pasy, objęła błyskawiczne prowadzenie. Po dośrodkowaniu Ricardo Nunesa z rzutu wolnego doszło do zamieszania w polu karnym, gdzie przytomnie zachował się Robak i wepchnął piłkę do siatki Lecha. Mecz zapowiadał się ekscytująco, tym bardziej, że przed golem Dariusz Formella strzelił płasko tuż obok bramki Radosława Janukiewicza.

Problem w tym, że poza zaciętą walką, na boisku nie działo się wiele interesującego. Kolejorz próbował przejąć inicjatywę, miał przewagę w posiadaniu piłki, ale szczecinianie przesuwali się inteligentnie i hamowali gości. Groźnie robiło się głównie po stałych fragmentach, aż do 38. minuty, gdy Janukiewicz wyciągnął zmierzające w okienko uderzenie Formelli. Pogoń i Robak mogli podwoić swój dorobek, jednak snajper uderzył w dogodnej sytuacji prosto w Zwolińskiego.

Marcin Robak otworzył wynik sobotniego spotkania
Lech Poznań rozpoczął drugą połowę z Lovrencicsem i nowymi siłami do ataku. Janukiewicz musiał ratować gospodarzy po uderzeniach Kaspera Hamalainena i wprowadzonego Węgra. Pogoń Szczecin wcale nie rozgrywała wielkiego meczu, nie potrafiła skonstruować sensownego ataku, a jednak zbliżała się dużymi krokami do prestiżowego zwycięstwa. Nowym pomysłem poznaniaków były strzały z dystansu Darko Jevticia, ale także one nie przynosiły bramkowego efektu.

Trener Maciej Skorża szukał rozwiązań i podobnie jak Jan Kocian wykorzystał wszystkie zmiany przed 70. minutą. Ostatni kwadrans to okres szarpanych i nerwowych ataków z obu stron. Portowcy rozważnie nie dali się zepchnąć pod własne pole karne, a chaotyczne wrzutki poznaniaków były odprowadzane poza plac.

W końcu nadeszła jednak 93. minuta i fatalną stratę zaliczył Rogalski. Z kontrą popędzili Gergo Lovrencsics i obrońca Paulus Arajuuri. Ten pierwszy w roli asystującego, a drugi w roli strzelca uratowali punkt dla Lecha Poznań. Fin uderzył anemicznie, wprost w bramkarza, a jednak futbolówka wturlała się za linię bramkową. Po takim rozstrzygnięciu nieśmiało uśmiechać mogli się tylko piłkarze z Poznania. Utrzymali oni pięć punktów przewagi nad Portowcami w tabeli T-Mobile Ekstraklasy.

Pogoń Szczecin - Lech Poznań 1:1 (1:0)
1:0 - Marcin Robak 3'
1:1 - Paulus Arajuuri 90+3'

Składy:

Pogoń Szczecin: Radosław Janukiewicz - Adam Frączczak (31' Sebastian Rudol), Hernani, Wojciech Golla, Ricardo Nunes (68' Hubert Matynia) - Vladimirs Kamess (63' Takuya Murayama), Maksymilian Rogalski, Rafał Murawski, Karol Danielak - Łukasz Zwoliński, Marcin Robak.

Lech Poznań: Maciej Gostomski - Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Luis Henriquez - Łukasz Trałka, Darko Jevtić - Dariusz Formella (46' Gergo Lovrencsics), Kasper Hamalainen, Dawid Kownacki (59' Szymon Pawłowski) - Vojo Ubiparip (71' David Holman).

Żółte kartki: Vladimirs Kamess, Sebastian Rudol (Pogoń) oraz Łukasz Trałka, Dariusz Formella, Dawid Kownacki, Darko Jevtić (Lech).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Widzów: 9684.

< Przejdź na wp.pl