Słaba frekwencja na meczach Śląska Wrocław: "Jest mi trochę smutno"
W tym sezonie piłkarze Śląska Wrocław na swoim stadionie rozegrali już dwanaście spotkań. Łącznie te mecze obejrzało 136 950 widzów. Niska frekwencja smuci Tadeusza Pawłowskiego.
W świąteczną, Wielką Sobotę, Śląsk Wrocław podejmować będzie Podbeskidzie Bielsko-Biała. Przed tą potyczką Tadeusz Pawłowski wystąpił ze specjalnym apelem do kibiców WKS-u. - Chciałbym, żeby wrocławianie spędzili najbliższą sobotę ze Śląskiem Wrocław. Myślę, że jeżeli się chce, można spokojnie pójść do kościoła i przyjść z rodziną na stadion. Serdecznie wszystkich zapraszam w imieniu swoim i zespołu. Myślę, że klub również wyszedł z ciekawą inicjatywą, aby obniżyć ceny biletów - mówił szkoleniowiec.
Frekwencja na meczach WKS-u nie jest bowiem imponująca. Obiekt, który został zbudowany na jako arena Euro 2012, nie jest już magnesem dla kibiców. Tylko w tym sezonie zielono-biało-czerwoni "u siebie" zagrali już dwanaście razy. Średnio na meczach pojawia się 11 412 widzów, a łącznie spotkania z trybun obejrzało 136 950 fanów. Nie jest to wynik tragiczny, bo lepsze pod względem frekwencji są tylko Lech, Legia i Lechia, ale też nie to powód do dumy.
Wiadomo, że solą piłki nożnej są gole i to one przyciągają kibiców na trybuny. Śląsk jednak tych bramek strzela całkiem sporo. - Różne były kłopoty, np. absencja Marco, później że razem z Flavio nie mogą występować. Te statystki bronią nas przed stwierdzeniami, że jest jakiś wielki kryzys. Chciałbym wygranej już w najbliższą sobotę, aby skupić się na tym, co w górze tabeli - podsumowuje trener.
Na razie Śląsk jest czwarty w tabeli T-Mobile Ekstraklasy i ma ogromne szanse na awans do czołowej ósemki ligi. A potem? Jak mówi sam szkoleniowiec, on i jego piłkarze walczą o mistrzostwo Polski.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.