Czesław Michniewicz: To był słodko-gorzki wieczór

Kamil Kołsut

Pogoń Szczecin przegrała pierwszy mecz za kadencji Czesława Michniewicza. - Ten wieczór ma słodko-gorzki smak - mówi trener Portowców po spotkaniu z Legią Warszawa.

Zespół z Pomorza długo przy Łazienkowskiej prowadził. Szczecinianie gola wbili mistrzom Polski już w 3. minucie meczu, a kandydatem do miana bohatera wieczoru stał się Łukasz Zwoliński. Później do siatki trafiali już jednak tylko Wojskowi.

- Ten wieczór na słodko-gorzki smak. Awansowaliśmy do "ósemki", ale przegraliśmy spotkanie - mówi Michniewicz. - Zagraliśmy mądrze i konsekwentnie. Nie chcieliśmy atakować na hura, bo wiedzieliśmy, że rywal gole strzela głównie po kontrach i stałych fragmentach gry. Szkoda szybko straconej bramki w drugiej połowie. Po niej gra rywala zaczęła się kleić, a problemy sprawiali nam zwłaszcza Guilherme i Orlando Sa - przyznaje trener Portowców.

- Cieszę się z tego, że gramy w "ósemce". Znowu zmierzymy się z Legią, Lechem, Wisłą... Możemy teraz spokojnie patrzyć w przyszłość, bo wiemy, że zostajemy w lidze. Liczę, że lato będzie dla nas udane, bo już dziś możemy je planować. Nie musimy spoglądać za siebie, tylko patrzymy do przodu - podkreśla Michniewicz.

O co Pogoń zagra w ostatniej części sezonu? - Nie chcę w tym momencie składać deklaracji - mówi szkoleniowiec Pogoni. - Będziemy walczyć o jak najwyższe miejsce w tabeli. Kandydatów do mistrzostwa jest czterech: Legia, Lech, Jagiellonia i Śląsk. My będziemy ciułać punkty i mam nadzieję, że pod koniec sezonu wynik da nam zadowolenie.

< Przejdź na wp.pl