Spore straty Lecha Poznań przez zamknięcie stadionu. "To mnie wkur..."

Michał Jankowski

Lech Poznań na zamknięciu stadionu na ostatnią rundę eliminacji europejskich pucharów straci sporo pieniędzy. Prezes klubu Karol Klimczak był z tego powodu niezwykle rozzłoszczony.

Przypomnijmy, że UEFA podjęła bardzo kontrowersyjną decyzję o zamknięciu Inea Stadionu na podstawie donosu Stowarzyszenia "Nigdy Więcej" o wywieszeniu przez kibiców Lecha Poznań transparentu "Legion Piła - Krew Naszej Rasy". Flaga ta na stadionach pojawia się od dawna i do tej pory nikomu nie przeszkadzała. Na meczu z FK Sarajewo była dodatkowo prawie niewidoczna. Nie zwrócił na niej uwagi nikt, włącznie z obserwatorem UEFA, oprócz wspomnianego stowarzyszenia.

Lech jest oburzony decyzją o zamknięciu stadionu i nałożeniem kary finansowej w wysokości 50 tysięcy euro. - Lech nie chce się mieszać w politykę i prowokować w żaden z inny sposób, bo stadion nie jest do tego miejscem. Jak ktoś ma jakieś swoje przekonania, to może zorganizować wiec, zgromadzenie publiczne, założyć partię lub wywiesić w domu transparent i się do niego modlić. Mi jest kurw.. wszystko jedno. Nie może być jednak takich zachowań, za które klub dostaje po głowę - mówi Karol Klimczak, który uważa jednak, że kara jest zbyt surowa.

Decyzja UEFA spowoduje spore straty w kasie poznańskiego klubu. - Powiedzmy, że około miliona z biletów oraz 200 tysięcy złotych kary. Fajna zabawa dwóch lub trzech osób prawda? To mnie właśnie wkur... - wylicza oburzony prezes Kolejorza. Straty finansowe to nie jedyne jakie poniesie Lech. W niezwykle ważnym meczu piłkarze poznańskiego klubu nie będą mogli liczyć na wsparcie swoich kibiców. - Trzy osoby wywieszające flagę i realizujące swoje cele powodują, że 30 tysięcy nie obejrzy meczu, który może być najważniejszy w tym roku. Będzie to spotkanie o wejście do fazy grupowej. Wiemy jak się gra na Bułgarskiej i pomoc kibiców jest potrzebna, szczególnie w okresie, gdy gramy nierówno - kontynuuje Klimczak.

Lech zrobi wszystko, aby UEFA zmniejszyła swoją karę, ale szanse na to są niewielkie. - Najważniejsze, żeby mecz się odbył z udziałem publiczności. Kibice na to zasłużyli. Będziemy wnioskowali o zwiększenie kary finansowej i zamknięcie tylko jednej trybuny - mówi prezes mistrza Polski. Nie wiadomo jednak czy UEFA zdąży rozpatrzyć odwołanie Lecha w odpowiednim czasie.

< Przejdź na wp.pl