/ PAP/Wojciech Pacewicz

Pięć goli w Łęcznej! Górnik odprawił z kwitkiem Jagiellonię

Paweł Patyra

Gospodarze prowadzili już 2:0, ale Jagiellonia odrobiła straty dzięki niefrasobliwości rywala w defensywie. Decydujący cios w 66. minucie zadał [tag=3607]Grzegorz Bonin[/tag].

Początkowo żadna z drużyn nie potrafiła wypracować przewagi. Niezbyt ciekawy fragment gry tuż przed upływem kwadransa mógł przerwać Tomasz Nowak, lecz w niezłej sytuacji nie zdołał oddać strzału. W odpowiedzi po kiksie Lukasa Bielaka minimalnie celu chybił Karol Mackiewicz.

Z czasem lepsze wrażenie zaczęli sprawiać gospodarze i to oni objęli prowadzenie. W 30. minucie po podaniu Grzegorza Piesio dobrej okazji nie zmarnował Bartosz Śpiączka. W tej akcji kontuzji nabawił się Veljko Nikitović. Kapitan Górnika na noszach opuścił boisko, a zastąpił go Łukasz Tymiński.

Śpiączka (z prawej) zdobył pierwszą bramkę dla łęcznian.
Niekorzystny obrót wydarzeń rozzłościł Michała Probierza. Trener Jagiellonii zareagował już 33. minucie, gdy zdjął Alvarinho i posłał do boju Konstantina Vassiljeva. Ten manewr nie przyniósł spodziewanego efektu.

Łęczyński zespół nie spuszczał z tonu i dziewięć minut później było już 2:0. Przepięknie w okienko strzelił Piesio i Bartłomiej Drągowski nie miał żadnych szans na interwencję.

Jagiellonia nie zrobiła wiele, by odrobić straty, lecz pomógł jej Leandro. Tuż przed przerwą Brazylijczyk podał do Przemysława Frankowskiego, który z zimną krwią wykorzystał ten prezent. W końcówce Górnik jeszcze zerwał się, by zadać kolejny cios, ale zabrakło mu precyzji.

Drugą połowę lepiej rozpoczęła białostocka ekipa i 49. minucie Silvio Rodić na raty obronił płaskie uderzenie Piotra Grzelczaka. 180 sekund później 27-letni napastnik był skuteczniejszy i doprowadził do remisu po błędzie golkipera Górnika.

Zielono-Czarni robili wszystko, co w ich mocy, by odwrócić złą kartę. Ambitnie atakowali i dopięli swego w 66. minucie, gdy kapitalnie zza szesnastki przymierzył Grzegorz Bonin i Drągowski nie miał nic do powiedzenia.

Jagiellonia dążyła do zdobycia kolejnego gola, podczas gdy Górnik skupił się na kontrach. W 78. minucie własnego bramkarza mógł zaskoczyć... Tymiński. 24-letni pomocnik niefortunnie strzelił po wrzutce Vassiljeva, lecz Rodić był na posterunku. W końcówce trener Probierz desygnował do gry byłego piłkarza Górnika Fiodora Cernycha, którego przywitały oklaski. Reprezentant Litwy nie odmienił losów meczu i goście po raz trzeci z rzędu musieli przełknąć gorycz porażki. Natomiast wygrana gospodarzy wywindowała ich do górnej połowy tabeli.

Górnik Łęczna - Jagiellonia Białystok 3:2 (2:1)
1:0 - Śpiączka 30'
2:0 - Piesio 39'
2:1 - Frankowski 43'
2:2 - Grzelczak 52'
3:2 - Bonin 66'

Składy:

Górnik: Silvio Rodić - Łukasz Mierzejewski, Tomislav Bożić, Lukas Bielak, Leandro - Grzegorz Bonin, Veljko Nikitović (32' Łukasz Tymiński), Tomasz Nowak, Radosław Pruchnik, Grzegorz Piesio (88' Paweł Sasin) - Bartosz Śpiączka (82' Jakub Świerczok).

Jagiellonia: Bartłomiej Drągowski - Filip Modelski (79' Fiodor Cernych), Sebastian Madera, Rafał Augustyniak, Piotr Tomasik - Rafał Grzyb, Taras Romanczuk, Przemysław Frankowski (61' Karol Świderski), Alvarinho (33' Konstantin Vassiljev), Karol Mackiewicz - Piotr Grzelczak.

Żółte kartki: Pruchnik, Rodić, Tymiński (Górnik) oraz Frankowski, Mackiewicz, Modelski (Jagiellonia).

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).

Widzów: 3500.

Paweł Patyra z Łęcznej

< Przejdź na wp.pl