"Fryzjer": Sprawa Piotra R. może być zemstą

Szymon Mierzyński

Ryszard Forbrich ostrożnie ocenia zamieszanie wokół piłkarza Lecha, Piotra R. "Fryzjer" uważa, że zarzuty dla doświadczonego napastnika mogą być zemstą jednego z byłych działaczy Górnika Polkowice, związaną z tym, że Kolejorz wygrał na Dolnym Śląsku, mimo że według rzekomego układu miał oddać punkty ówczesnemu beniaminkowi w zamian za zwycięstwo w spotkaniu Pucharu Polski - czytamy na łamach Polski The Times.

Takie zeznanie miał złożyć Mariusz J. - J. wielokrotnie chwalił się, że dawał różnym ludziom pieniądze. Podejrzani wielokrotnie wycofują się w czasie procesu z zeznań składanych po zatrzymaniu. Nikt nie chciał siedzieć 22 miesięcy w areszcie tak jak ja. Przyznawali się i ich wypuszczano po 22 godzinach - powiedział Ryszard Forbrich w rozmowie z Polską The Times.

Nieco bardziej skomplikowana jest sprawa meczu ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Świadkowie, których przesłuchiwano niedawno w prokuraturze, twierdzą, że w związku z tym spotkaniem wręczali Piotrowi R. pieniądze. - Nie mam takiej wiedzy. Ale to, że pan Janusz W. mówi, że przekazał komuś pieniądze, wcale nie znaczy, że tak rzeczywiście zrobił. Wielu ludzi rozpowiadało, że komuś coś wręczyli, ale okazywało się, że było to zwykłe pomówienie. Jestem w takiej samej sytuacji jak Piotr R. Skazano mnie jeszcze przed procesem - dodał "Fryzjer".

Forbrich przytacza ponadto regulacje prawne, które jego zdaniem poddają w wątpliwość zarzuty postawione Piotrowi R. - O przestępstwie korupcyjnym w sporcie można mówić, jeśli prokuratura udowodni, że przed meczem zawodnik czy sędzia wziął pieniądze i obiecał, że w nieuczciwy sposób pomoże wygrać mecz temu, kto je zapłacił. Jeśli ktoś przekaże pieniądze po meczu, to nie ma sprawy. Piłkarze mogli to potraktować jako "podpórkę" przed pojedynkiem z Górnikiem Polkowice. To jest moralnie dwuznaczne, lecz nie jest przestępstwem - stwierdził.

Co zdaniem "Fryzjera" powinien zrobić Piotr R.? - Jak najszybciej zwołać konferencję prasową i wyjaśnić swoją sytuację, podobnie jak postąpił sędzia Grzegorz Gilewski, którego też próbowano wrobić w korupcję. Myślę, że powinien mu pomóc klub. Jeszcze dobrze nie wyszedł z sali przesłuchań, a już go zawieszono - odpowiedział w rozmowie z Polską The Times.

Przypomnijmy, że zamieszanie wokół zawodnika Kolejorza ma związek z rundą wiosenną sezonu 2003/2004. Wówczas w 24. kolejce poznaniacy przegrali na wyjeździe ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki 0:1, a ponad dwa tygodnie później (w przedostatniej serii spotkań) wygrali w Polkowicach z Górnikiem 2:0 (po golach Zbigniewa Wójcika i Błażeja Telichowskiego).

Ostatecznie obaj rywale Lecha spadli z ekstraklasy (Świt bezpośrednio, natomiast ekipa z Dolnego Śląska po przegranych barażach z Cracovią Kraków). Trenerem drużyny z Mazowsza był wówczas Janusz W., którego jakiś czas temu zatrzymano w związku ze śledztwem w sprawie afery korupcyjnej.

< Przejdź na wp.pl