Top 10 powrotów do polskiej ligi

Redakcja

Każdy z nich wyjeżdżał za granicę, aby podbijać piłkarski świat. Z różnych powodów zdecydowali się jednak wrócić, gdzie są czołowymi postaciami całej ekstraklasy.


10. Grzegorz Wojtkowiak (Lechia Gdańsk)

W czerwcu 2012 roku po wygaśnięciu kontraktu z Lechem Poznań obrońca postanowił zmienić otoczenie. Wojtkowiak przeniósł się do występującego w 2. Bundeslidze TSV 1860 Monachium, w którym miał pewne miejsce w składzie przez dwa sezony, ale w trzecim - i jednocześnie ostatnim - występował już sporadycznie. To poskutkowało transferem do Gdańska, gdzie z miejsca stał się pewnym punktem linii obrony Lechii. - Wojtkowiak to solidny ligowiec, który z pewnością pomaga nie tylko piłkarsko, ale także poza boiskiem. To od niego, jako od jednego z najbardziej doświadczonych zawodników w zespole, będzie nauki pozbierała gdańska młodzież - komentuje Tomasz Frankowski, były piłkarz Wisły Kraków i Jagiellonii Białystok.

[nextpage]


9. Jakub Wawrzyniak (Lechia Gdańsk)

Od lat jest czołowym lewym obrońcą polskiej piłki. Mimo różnych żartów z jego osoby, nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Wawrzyniak najpierw wyjechał z Legii do Panathinaikosu Ateny zimą 2009 roku, jednak po roku wrócił do stolicy. Kolejną próbę podboju zagranicznych boisk zaliczył w 2014 roku, kiedy wyjechał do rosyjskiego Amkara Perm, ale po roku znowu wrócił. Tym razem nie do Warszawy, a do Lechii. - Kuba jest bardzo solidnym defensorem. Może tak jak w przypadku Wojtkowiaka, pierwsze pół roku nie było jakoś wybitne, ale teraz widać, że stabilizacja i pomysł na grę trenera Nowaka zdają egzamin w jego przypadku - opisuje Maciej Murawski, były zawodnik m.in. Legii i Cracovii, a teraz ekspert nc+. Z kolei Frankowski dodaje: - W każdym klubie naszej ligi miałby miejsce w składzie. Solidny reprezentant Polski z dużymi szansami na wyjazd na Euro 2016.

ZOBACZ WIDEO Jakub Tosik: z meczu na mecz będziemy grać coraz lepiej (źródło TVP) 

[nextpage]


8. Ariel Borysiuk (Lechia Gdańsk/Legia Warszawa)

Nieudane podboje niemieckich i rosyjskich boisk spowodowały, że Borysiuk postanowił odbudować się na nowo w Polsce, a dokładnie w Lechii. Początki nie były udane, zresztą podobnie jak i całej drużyny. Z każdym tygodniem pomocnik wyglądał coraz lepiej i zaczynał przypominać zawodnika sprzed wyjazdu - pewny siebie, nieustępliwy, dysponujący znakomitym przerzutem i dobrym odbiorem. Występy w Gdańsku zaowocowały powrotem na Łazienkowską 3, gdzie dzisiaj jest podstawowym piłkarzem ekipy Stanisława Czerczesowa. - Solidny defensywny pomocnik, który ma dobre uderzenie z dystansu, ale nie wykorzystuje tego zbyt często. Przed wyjazdem z Polski wydawało się, że może osiągnąć coś więcej za granicą, ale albo się gdzieś pogubił albo to jest szczyt jego możliwości - zaznacza Franek.

[nextpage]


7.Jarosław Fojut  (Pogoń Szczecin)

Człowiek, od którego Czesław Michniewicz rozpoczyna ustalanie szczecińskiej defensywy. Fojut wyjechał ze Śląska Wrocław w letnim okienku transferowym w 2012 roku po zdobyciu mistrzostwa Polski. Miał robić karierę w Celtiku Glasgow, jednak klub zdecydował się zerwać wstępną umowę z powodu poważnej kontuzji kolana. Ostatecznie wylądował w norweskim Tromsoe, z którym występował nawet w Lidze Europy, a później... spadł z ligi. Murawski: - Jak spadasz z norweskiej ekstraklasy, to nie masz zbyt wielu transferowych propozycji, więc trafił do Szkocji, a potem pojawiła się oferta z Pogoni. Jarek uznał, że warto wrócić do stabilnego klubu, gdzie na pewno nie stracił wiele pod względem finansowym. On sobie w Norwegii dobrze radził. Po prostu klub osiągnął sukces ponad stan i nie potrafił pogodzić gry w Europie i na krajowym podwórku.- Fojut to rzemieślnik. Tworzy bardzo dobry i twardy duet obrońców z Jakubem Czerwińskim. Wypracował sobie już wcześniej markę, dlatego jego dobra gra po powrocie nie jest wielkim zaskoczeniem - dodaje Frankowski.

[nextpage]


6. Arkadiusz Głowacki (Wisła Kraków) i Arkadiusz Malarz (GKS Bełchatów/Legia Warszawa)

Obrońca krakowskiej Wisły wyjeżdżał z Polski w wieku 31 lat do Trabzonsporu. - Kiedy Arek był zdrowy to grał i był ważną postacią w tureckiej drużynie. Często jednak łapał kontuzje i trener nie mógł z niego korzystać. Powrotu do Wisły na pewno nie można traktować w kategorii porażki, bo z tego co wiem, Głowa wrócił, ponieważ w Turcji mieszkał sam, a rodzina została w Polsce. Dwa lata w dalekim kraju bez najbliższych to bardzo duże wyzwanie. Gdyby nie te problemy, grałby długo na wysokim poziomie za granicą - zauważa Murawski, były piłkarz Arminii Bielefeld.

O rok młodszy Malarz wyjeżdżał z Polski o wiele wcześniej, bo w wieku 26 lat. Początkowo grał w greckich klubach: Skoda Xanthi, Panathinaikos, OFI i Larissie, a po czterech latach wyjechał na Cypr. Nad Wisłę wrócił w 2013 roku do Bełchatowa, gdzie z miejsca stał się liderem drużyny. - Arek jest sprawnym bramkarzem i wielokrotnie to udowadniał najpierw w barwach GKS, a teraz w Legii. Po odejściu Dusana Kuciaka wydawało się, że drużyna Czerczesowa będzie szukała nowego golkipera, a jednak Malarz dobrze sobie radzi i wygrywa rywalizację z Cierzniakiem - opisuje strzelec 167 goli w polskiej ekstraklasie.

[nextpage]


5. Paweł Brożek (Wisła Kraków)

Stracony czas w Turcji, nieudana próba odbudowania się w Szkocji i Hiszpanii spowodowała, że Paweł Brożek zdecydował się na powrót do Krakowa, gdzie przed wyjazdem miał niepodważalną pozycję. - Trabzon to specyficzne miejsce. W Turcji właściciele często i bardzo szybko zmieniają piłkarzy i trenerów, ponieważ mogą sobie na to pozwolić. Kiedy Brożek wyjeżdżał z Polski miał już 28 lat i wszyscy oczekiwali, że z miejsca wejdzie do zespołu. W Turcji była bardzo duża rywalizacja w ataku, a do tego doszły u Pawła problemy zdrowotne i po prostu sobie nie poradził. Wypożyczenie do Celtiku było ostatnią deską ratunku, ale nie oszukujmy się, kiedy idziesz na krótki okres do klubu, wszyscy od ciebie wymagają cudów od razu - podkreśla były piłkarz między innymi Legii i Cracovii. Powrót do Wisły wyszedł Brożkowi na dobre. W każdym sezonie strzela ponad 10 goli i jest bardzo ważną postacią Białej Gwiazdy w ofensywie. - U Pawła lata lecą, a wciąż jest najskuteczniejszym piłkarzem w zespole. Dobrze wiemy, że w wieku 37 lat można zostać królem strzelców i on też może tego dokonać. Życzę mu, żeby łapał kontakt z czołówką strzelców wszech czasów, stać go na to - dodaje Frankowski.

[nextpage]


4. Artur Jędrzejczyk (Legia Warszawa)

Wrócił na Łazienkowską, skąd wyjeżdżał latem 2013 roku. Cel ma prosty - regularna gra i wypracowanie wysokiej formy przed zbliżającymi się mistrzostwami Europy. Jędrzejczyk odkąd trafił do Legii z Krasnodaru pokazuje, że jest jednym z najlepszych defensorów w naszym kraju. Przyczyną powrotu był zmniejszony limit obcokrajowców w lidze rosyjskiej. - Artur grał tylko w Lidze Europy, a tych meczów za dużo nie było. Legia to odpowiedni klub, gdzie jest dobry poziom, gra o tytuł, a wkrótce może i o Ligę Mistrzów. Stąd może wypromować się nie tylko do kadry, ale także do dobrego zagranicznego zespołu - zaznacza Murawski. Jędrzejczyk jest do Legii tylko wypożyczony i będzie bardzo trudno go utrzymać. - Wszystko zależy od francuskiego turnieju. Jeśli będzie grał dobrze na Euro, dostanie sporo ofert i znowu wyjedzie. Jeśli odwrotnie, to może zostanie i pomoże w walce o Champions League, jeśli Legia zdobędzie mistrzostwo? - mówi Franek.

[nextpage]


3. Radosław Cierzniak (Wisła Kraków/Legia Warszawa)

Chyba mało kto spodziewał się, że bramkarz wracający po trzyletniej przygodzie w Szkocji, wyrośnie w rundzie jesiennej na najlepszego golkipera całej ligi. Frankowski: - Skoro bramkarz był najlepszym zawodnikiem krakowskiego zespołu, to chyba wszystko wyjaśnia o grze defensywnej drużyny. Golkiper wrócił do ojczyzny po tym, jak skończył mu się kontrakt z Dundee United. Początkowo wydawało się, że Cierzniak zostanie w letnim okienku transferowym piłkarzem Podbeskidzia, ostatecznie jednak zdecydował się podpisać kontrakt z Wisłą. - To zawodnik z dobrą sprawnością fizyczną i w większości klubów ekstraklasy grałby w pierwszym składzie - komentuje trzykrotny król strzelców polskiej ekstraklasy. - Szkocka liga się w zasadzie w tym czasie nie rozwinęła, a nasza stawia ciągle kroki do przodu - dopowiada Murawski.

[nextpage]


2. Filip Starzyński (Zagłębie Lubin)

Były rozgrywający Ruchu Chorzów wyjeżdżał latem 2015 roku do Belgii, gdzie miał postawić kolejny krok do udanej kariery na arenie międzynarodowej. Życie szybko zweryfikowało plany Starzyńskiego, który powrócił na zasadzie wypożyczenia do Zagłębia Lubin i jest jednym z najlepszych pomocników ekstraklasy. - To jest podobny zawodnik jak Rafał Wolski. Obaj mają ciekawą wizję gry, grają bardzo ofensywnie i potrzebują wsparcia od drużyny i trenera. W przypadku Starzyńskiego, on musi mieć komu zagrać, aby pokazać swoje walory. Po powrocie z Belgii jeszcze częściej podejmuje trudne decyzje i rzadko można dopatrzyć się u niego gry na alibi. Oczywiście, nie wszystko mu wychodzi, ale spora część podań jest dokładna i otwiera kolegom drogę do bramki - komplementuje Murawski.

[nextpage]


1. Rafał Wolski (Wisła Kraków)

Wyjazd do silnej włoskiej Serie A po półrocznej kontuzji nie okazał się dobrym pomysłem w przypadku byłego pomocnika Legii. Dzisiaj jest w Wiśle, która na razie tylko go wypożyczyła, ale w Krakowie nie mają wątpliwości: chcemy go na stałe. - Rafał Wolski to bardzo utalentowany piłkarz, którego styl gry mi się podoba. Widać lekkość w jego grze, ma jeszcze czas, żeby grać na wysokim poziomie. Lubię chłopaków, którzy są kreatywni i myślą pod napastnika - opisuje go pięciokrotny mistrz Polski z Wisłą Kraków. Dlaczego zatem nie powiodło mu się najpierw na Półwyspie Apenińskim, a później w Belgii? - Jedynym jego problemem jest mentalność. W przeszłości było kilku zawodników zdecydowanie gorszych piłkarsko, a zrobili większe kariery za granicą, bo pokazywali charakter - odpowiada Murawski. - Na Zachodzie oczekuje się od piłkarzy, aby byli pewni siebie. Na pewno Rafał nie odstawał w Belgii pod względem technicznym. W Fiorentinie może i są lepsi gracze, ale na pewno te braki dawało się nadrobić. Wolski jest typem zawodnika, który potrzebuje zaufania trenera i musi czuć się pewnie w drużynie, wtedy dopiero pokazuje na co go stać - zaznacza uczestnik mundialu 2002.

- Kiedy miał 17 lat rozmawiałem o nim z trenerem Jackiem Magierą, który podkreślał, że Rafał będzie grał kiedyś na wysokim poziomie. Półtora roku później piłkarz zaczął pojawiać się na boisku i z miejsca stał się ważną postacią Legii.- Zastanawiam się, czy nie brakuje mu trochę łobuzerstwa na boisku, rozpychania się łokciami, walczenia o swoje. Zanim wywalczysz odpowiednią pozycję w zespole, musisz pokazać się na treningu i wierzyć w siebie. Kiedy byłem w Niemczech, młodzi piłkarze jeśli nie grali, przychodzili do trenera i pytali, co jest nie tak. Widać, że znali swoją wartość. Słyszałem głosy, że w przypadku Rafała, to trener Montella w niego bardziej wierzył, niż on sam - podsumowuje Murawski.

Paweł Gołaszewski

[b]POLECANE
CZYTAJ TAKŻE W PIŁCE NOŻNEJ

Oficjalnie: TVP pokaże mecze Polaków na Euro --->>>
Zwrot akcji w sprawie Platiniego! --->>>
Wielki transfer na linii PSG - Barcelona? --->>> [/b]

< Przejdź na wp.pl