PAP / PAP/Jakub Kaczmarczyk

Zatrudnienie Mihaia Raduta przesądza przyszłość innego skrzydłowego Lecha Poznań

Szymon Mierzyński

Zakontraktowanie Mihaia Raduta zwiększa pole manewru na skrzydłach w Lechu i praktycznie przesądza najbliższą przyszłość innego piłkarza, który wkrótce trafi na wypożyczenie.

Chodzi o Kamila Jóźwiaka, który jesienią uzbierał zaledwie 176 minut w pierwszym zespole i nikt w stolicy Wielkopolski nie ma wątpliwości, że do prawidłowego rozwoju boczny pomocnik potrzebuje bardziej regularnych występów.

Dziś Nenad Bjelica na skrzydłach ma do dyspozycji pozyskanego w środę Mihaia Raduta, Szymona Pawłowskiego, Macieja Makuszewskiego, a także Darko Jevticia, który w minionej rundzie często był ustawiany właśnie na skraju drugiej linii.

Już wcześniej Kolejorz wypożyczył do Arki Gdynia Dariusza Formellę i podobne rozwiązanie zastosuje w przypadku Jóźwiaka. - Oni mają na tyle duży potencjał, że kiedyś mogą stanowić o sile Lecha i właśnie teraz trzeba im zapewnić odpowiedni rozwój. Wiadomo, że 17- czy 18-latek czasem nie jest w stanie wygrać rywalizacji ze starszym kolegą - mówił niedawno w rozmowie z WP SportoweFakty prezes klubu z Poznania, Karol Klimczak, mając na myśli również Roberta Gumnego.

Podobnego zdania jest trener Nenad Bjelica. - Zawodnik w tym wieku musi grać dużo, by się dalej rozwijać. Krótkie epizody nic mu nie dają. Gdyby na wiosną Jóźwiak trafił do innego zespołu, to po dobrze przepracowanej rundzie, latem mógłby się stać pierwszoplanową postacią w Lechu - stwierdził Chorwat.

Kolejorz nie będzie rozważał dla swojego piłkarza tylko klubów z Lotto Ekstraklasy. Ważniejszym czynnikiem jest znalezienie zespołu z trenerem, który chętnie stawia na młodzież i zapewni 18-latkowi dużą liczbę minut na boisku.

ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar: walka z czasem to chleb powszedni (źródło: TVP SA) 

< Przejdź na wp.pl