East News / imago/Digitalsport / Therese Johaug na konferencji prasowej po pozytywnym wyniku testu antydopingowego

Johaug zeznawała przed CAS. Norweżka przyznała, że poleciały łzy

Przemek Sibera

Ważą się losy Therese Johaug. We wtorek norweska biegaczka zeznawała przed Trybunałem Arbitrażowym ds. Sportu (CAS) w Lozannie. Przesłuchanie odbywało się za zamkniętymi drzwiami. Po wyjściu z sali 28-latka odetchnęła z ulgą.

- Było ciężko. Poleciały łzy, bo znów musiałam przechodzić przez to wszystko. Ale ogólnie jestem zadowolona. Z optymizmem patrzę w przyszłość. Padło wiele pytań, ale ich treści nie mogę zdradzić - powiedziała telewizji NRK.

Johaug czuje, że była bardzo dobrze przygotowana.

- Wiele rzeczy się powtórzyło. Przez dwa dni przechodziłam to na przesłuchaniu w Oslo, więc znałam procedury, wiedziałam, czego się spodziewać i w moim odczuciu poradziłam sobie całkiem nieźle. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na werdykt - dodała sportsmenka.

Johaug została złapana na stosowaniu clostebolu. Ten niedozwolony środek znajdował w maści Trofodermin, którą zawodniczka smarowała usta podczas obozu treningowego we włoskim Livigno we wrześniu 2016 roku.

W lutym 2017 Norweska Komisja Antydopingowa zdyskwalifikowała biegaczkę na 13 miesięcy. Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) karę tę uznała jednak za zbyt łagodną i odwołała się do CAS z wnioskiem o przedłużenie zawieszenia od 16 do 20 miesięcy.

- Moim zdaniem nie ma żadnych podstaw, żeby dyskwalifikacja Johaug została zwiększona. To prawda, że FIS domaga się dłuższej kary, ale nie chcę zdradzać szczegółów negocjacji - powiedział prawnik Johaug, Christian Hjort.

Norweska biegaczka decyzję CAS powinna poznać w ciągu najbliższych tygodni. Jeśli sąd przychyli się do prośby FIS, Johaug nie będzie mogła wziąć udziału w igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Magiczna akcja a la Zidane
 

< Przejdź na wp.pl