/ Na zdjęciu: Jarosław Przybył

Sędzia Jarosław Przybył zbiera pochwały, a mógł wypaczyć wynik meczu Cracovia - Lech

Michał Jankowski

Lech Poznań pokonał Cracovię 2:0, a pierwsza bramka padła po ładnym strzale Kamila Jóźwiaka. Wszyscy chwalą za tą akcję sędziego Jarosława Przybyła, który wcześniej nie przerwał gry. Okazuje się, że nie zamierzał, co było poważnym błędem.

Lech Poznań przez długi czas męczył się w meczu z Cracovią i nie mógł zdobyć bramki. Dopiero gdy Nenad Bjelica wpuścił na boisko Macieja Makuszewskiego, Christiana Gytkjaera i Kamila Jóźwiaka, siła ofensywna Kolejorza znacznie wzrosła.

W 82. minucie bardzo dobrą akcją popisał się Makuszewski. Pomocnik Lech wpadł w pole karne i został ewidentnie sfaulowany przez Ołeksija Dytiatjewa. Wszyscy spodziewali się, że Jarosław Przybył widzący doskonale całą sytuację podyktuje rzut karny. Tymczasem sędzia nie zdecydował się użyć gwizdka, do piłki na szesnastym metrze dopadł Kamil Jóźwiak i zdobył bramkę.

Po meczu wszyscy chwalili arbitra, że zachował zimną krew i puścił grę, dzięki czemu poznaniacy mogli cieszyć się z objęcia prowadzenia. Tymczasem okazuje się, że Jarosław Przybył niekoniecznie widział faul w tej sytuacji. - Uważam, że w tej sytuacji był karny. Sędzia po całej akcji powiedział, żebym nie szukał karnego. Nie wiem jak w tej sytuacji mogłem uniknąć zderzenia, ale ok. Kamil strzelił bramkę i super - mówił po meczu oficjalnej stronie klubowej Maciej Makuszewski.

Lech Poznań ostatecznie wygrał 2:0, bo chwilę później gola strzelił również Christian Gytkjaer po asyście Makuszewskiego. Kto wie jednak, jak potoczyłyby się losy meczu, gdyby Kamil Jóźwiak nie trafił do siatki, a sędzia popełniłby ewidentny błąd, nie odgwizdując faulu w polu karnym.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: David Beckham znów z Realem Madryt 

< Przejdź na wp.pl