PAP / Andrzej Grygiel / Piłkarze Śląska Wrocław

Specjalność Śląska Wrocław? Głupio tracone bramki

Marcin Górczyński

Śląsk Wrocław po raz kolejny doprowadził swoich kibiców do szewskiej pasji. Brak koncentracji staje się powoli symbolem zespołu. Wprawdzie wrocławianie wygrali 2:1, ale kolejna bramka stracona w doliczonym czasie gry nie wystawia im dobrej laurki.

Po golu Arkadiusza Piecha w 36. minucie Śląsk przejął inicjatywę i nie dopuszczał Cracovii do sytuacji strzeleckich. Na własne życzenie utrudnił sobie jednak życie. Gdy sędzia Szymon Marciniak doliczał minutę do pierwszej części, niektórzy wrocławianie myślami byli już w szatni. Dorde Cotra stracił piłkę pod własnym polem karnym, na dośrodkowanie zdecydował się Jaroslav Mihalik, a Mateusz Wdowiak uprzedził Mariusza Pawelca i wyrównał stan meczu.

Miejscowi kibice po tej sytuacji dali wyraz swojego niezadowolenia. We Wrocławiu już raz przerabiali bowiem podobny scenariusz. Po zupełnie niepotrzebnym faulu Daniela Łuczaka w środku pola, Śląsk stracił bramkę w doliczonym czasie meczu z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza. Wtedy skończyło się stratą punktu, z Cracovią dopisało szczęście i Robert Pich wykorzystał kontrowersyjny rzut karny. 

- Daliśmy sobie strzelić bramkę przed przerwą. Znowu tracimy gola z byle czego - nie ukrywał frustracji Michał Chrapek, pomocnik Śląska. 

Pretensje do swoich zawodników miał też trener Jan Urban. - Zrobiło się nerwowo, takiej sytuacji nie powinno być. Mieliśmy piłkę w doliczonym czasie, ale ciągnęło nas do przodu. Strata, potem pozwoliliśmy na wrzutkę i skończyło się bramką - komentował.

Był to jeden z niewielu momentów spotkania z Cracovią, w którym Śląsk mógł zachować się lepiej. Wrocławianie - zwłaszcza po przerwie - rozgrywali dobry mecz i nie pozwolili Pasom na wiele. Jak zauważa jak Urban, jego piłkarzom udało się zneutralizować jeden z atutów rywali.

- Nie chcieliśmy grać siłowo, bo wiedzieliśmy, że Cracovia to agresywny zespół. Dysponują bardzo dobrymi warunkami fizycznymi. Musieliśmy ustrzec się gry w powietrzu. Fajnie, ze po przerwie prezentowaliśmy nadal to samo. Zmusiliśmy rywali do biegania za piłką, zmienialiśmy strony, stwarzaliśmy sobie sytuację. Całe szczęście, że mamy trzy punkty, bo znowu żałowalibyśmy, że nie wygraliśmy - twierdził Urban.

ZOBACZ WIDEO Kontrowersje w meczu Realu. Ramos wyleciał z boiska [ZDJĘCIA ELEVEN]
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl