PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Nenad Bjelica

50. mecz Nenada Bjelicy na ławce Lecha Poznań i wyjątkowa okazja do rewanżu

Szymon Mierzyński

W niedzielnym meczu z Arką Gdynia Nenad Bjelica po raz 50. zasiądzie na ławce Lecha. Chorwat obchodzi jubileusz w starciu z rywalem, z którym ma do wyrównania największe rachunki.

Właśnie ekipa z Trójmiasta odebrała Kolejorzowi triumf w ubiegłorocznej edycji Pucharu Polski. To bez wątpienia najbardziej bolesna klęska 46-letniego szkoleniowca od początku jego kadencji w stolicy Wielkopolski.

- Dla kibiców i naszej drużyny ten finał był wielkim rozczarowaniem i chcemy rewanżu. W niedzielę pojawi się na to szansa - powiedział Nenad Bjelica, który pracuje w Lechu już od roku. - Mieliśmy w tym czasie dużo dobrych spotkań, a także udane serie. Jedyny problem jest taki, że nie udało nam się zdobyć żadnego trofeum, bo nie wygraliśmy tych najważniejszych pojedynków. Stało się tak, mimo że w moim odczuciu zarówno w finale Pucharu Polski z Arką, jak i w dwumeczu z FC Utrecht byliśmy lepsi od przeciwników.

Chorwat uważa, że te mecze nie były rozczarowaniami, podaje za to inny przykład. - Rozczarowaniem można nazwać nasz występ w Pucharze Polski w obecnym sezonie. Mam na myśli porażkę 0:3 z Pogonią Szczecin. Po niej musieliśmy zaakceptować krytykę.

Co zatem Bjelica zapisuje po stronie plusów? - Wypromowaliśmy wielu młodych piłkarzy, choćby Tomasza Kędziorę czy Jana Bednarka. Teraz do reprezentacji Polski trafił Maciej Makuszewski. Pozytywów jest sporo, choć nie zdobyliśmy żadnego tytułu. Będziemy ciężko pracować, by w tym sezonie zostać mistrzem. Na razie możemy się pochwalić, że latem Lech sprzedał zawodników za kilkanaście milionów euro. Nie chcę być jednak zapamiętany z tego rodzaju sukcesów. Wolę zostawić po sobie trofea - zaznaczył.

ZOBACZ WIDEO: Dublet Roberta Lewandowskiego - zobacz skrót meczu Werder Brema - Bayern Monachium [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

W starciu z Arką Bjelica chciałby zobaczyć podobną formę swojej drużyny jak tydzień temu w Niecieczy, gdzie Kolejorz wygrał 3:1. - Ważna jest kontrola nad tym, co się dzieje na boisku. Nie zawsze da się stworzyć dziesięć czystych sytuacji w jednej połowie. Przy stanie 0:0 przeciwnik może się bronić całym zespołem. Tak też było przed przerwą z Termaliką, która nie chciała atakować. Gdy już otworzyliśmy wynik, rywal musiał zmienić taktykę. Wtedy gra się inaczej - zakończył.

Mecz Lech Poznań - Arka Gdynia rozpocznie się w niedzielę o godz. 15.30.

< Przejdź na wp.pl