Newspix / Steven Gerrard

Steven Gerrard nie ma smykałki do interesów. Biznes przynosi straty, w barze grasują myszy

Dawid Borek

Inwestując w bar w centrum Liverpoolu Steven Gerrard na pewno nie zakładał, że biznes będzie przynosił aż tak wielkie straty. To jednak nie koniec - na knajpę została nałożona kara, bowiem znaleziono w nią żywą mysz.

Były piłkarz Liverpool FC i Los Angeles Galaxy jest współwłaścicielem The Vincent Cafe & Cocktail Bar, który znajduje się w centrum Liverpoolu. Trudno jednak powiedzieć, że biznes kręci się tak, jak powinien. Steven Gerrard do interesu musi sporo dokładać z własnej kieszeni.

Jak informuje "Mirror", bar przynosi ogromne straty - na poziomie 150 tysięcy funtów rocznie. Na tym jednak nie koniec. Właściciele będą musieli zapłacić jeszcze 20 tysięcy funtów kary po tym, jak w 2016 roku w barze znaleziono żywą mysz oraz mysie odchody.

Oprócz ujemnego bilansu finansowego i nałożonej kary, knajpa byłego pomocnika jest ponadto winna pieniądze HMRC (odpowiednik polskiego ZUS). 

W ubiegłym miesiącu w barze znów pojawili się inspektorzy, którzy dopatrzyli się kolejnych uchybień. Tym razem kontrolerzy stwierdzili, że w lokalu nie stosuje się przepisów higieny - zastali między innymi brudne podłogi i dziury w ścianach, które umożliwiały szkodnikom dostęp do baru. Inspektorzy byli niemal załamani stanem czystości knajpy - gołym okiem dostrzegli, że sprzątanie jest tam rzadkością.

ZOBACZ WIDEO Wszyscy już skreślili Teodorczyka 

Po interwencji, bar zamknięto. Po pięciu dniach, podczas których lokal gruntownie posprzątano, knajpa wyglądała jak nowa, dzięki czemu dostała zielone światło na ponowne przyjmowanie gości.

Warto dodać, że postępowanie i sprzątanie kosztowało właścicieli The Vincent Cafe & Cocktail Bar kolejne pięć tysięcy funtów.

< Przejdź na wp.pl