Tomaszewski dla SportoweFakty.pl: Kraków i Chorzów zapłaciły podatek od złudzeń

Wiadomo już, że Euro 2012 zorganizują cztery polskie miasta: Warszawa, Wrocław, Poznań i Gdańsk. Z rywalizacji odpadły: Kraków oraz Chorzów. - W Krakowie i Chorzowie zapłacili podatek od złudzeń, który dał im niegramotny w tych sprawach minister Drzewiecki oraz prezes Grzegorz Lato - mówi serwisowi SportoweFakty.pl Jan Tomaszewski, były reprezentant Polski.

W tym artykule dowiesz się o:

Decyzja UEFA jest ostateczna. Wcześniej mówiło się, że Polska jest w stanie zorganizować Euro w sześciu miastach i rezerwowy Kraków oraz Chorzów wskoczyłyby do gry kosztem dwóch ukraińskich miast. Jednak środowa decyzja nie pozostawiła złudzeń. Nic takiego nie będzie miało miejsca.

- Nie jestem patriotą-idiotą, żebym był zaskoczony decyzją UEFA - mówi Jan Tomaszewski po czym dodaje: - Ja wiedziałem od dwóch lat, że podział będzie 4 na 4. Tylko ludzie niespełna rozumu mogli dywagować, iż zostanie wybranych sześć miast w Polsce czy sześć na Ukrainie. Taka była decyzja Komitetu Wykonawczego i dzisiaj po prostu ten sam komitet zrealizował swoje zapowiedzi. Dla mnie nie ma tutaj żadnego zaskoczenia.

Mocno rozczarowanie przeżył przede wszystkim Kraków. Pod Wawelem byli pewni, że zorganizują Euro, bo świadczyły o tym wszystkie raporty, które dostawali. - Jeśli chodzi o zawiedzenie ludzi w Krakowie i Chorzowie, to po prostu zapłacili podatek od złudzeń, który dał im niegramotny w tych sprawach minister Drzewiecki oraz prezes Grzegorz Lato, wywołując wojnę polsko-ukraińską. Wtedy jak powiedział, że zorganizujemy Euro z Niemcami. Natomiast Drzewiecki cały czas mówił, iż będzie podział 6+2, a teraz nagle zmienił zdanie. Tym samym wywołał wojnę polską-polską. My Polacy 5 lat temu wytypowaliśmy cztery miasta, więc nie wiem skąd Drzewieckiemu nagle zrobiło się 6 miast, a nie 16 - bo przecież we wszystkich województwach można było zorganizować Euro - ironizuje Tomaszewski.

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości uważają, że środowa decyzja UEFA to kompromitacja rządu polskiego oraz ministra Mirosława Drzewieckiego. - Może nie jest to kompromitacja rządu, ale na pewno ministra Drzewieckiego, który powinien zostać wyrzucony dyscyplinarnie z rządu, a nie zdymisjonowany. Dlaczego? Ponieważ jego wypowiedzi spowodowały, że pani Tymoszenko nie przyjechała na kongres do Polski, a pan Surkis, dzięki któremu mamy te mistrzostwa, powiedział: Polacy, co wy robicie? Teraz jest problem. Musimy współpracować z Ukrainą, ponieważ nie można już zmarnować żadnej godziny. Dzwonią do mnie dziennikarze z Ukrainy i mówią, że Surkis i ich rząd nie akceptują Drzewieckiego oraz Laty - i bardzo dobrze. Z Lato jest trudno, bo on jest przyspawany do stołka, ale Drzewieckiego powinniśmy od razu zdymisjonować, aby ta współpraca była dobra. To, co opowiada Drzewiecki, to można mówić na imieninach u cioci - oburza się były reprezentant Polski.

Mimo że w Polsce nie jest jeszcze żaden gotowy stadion, to Tomaszewski jest przekonany, iż zarówno Polska, jak i Ukraina zdążą na czas. - Jak te miasta nie zdążą, to nie będzie organizacji. Jestem przekonany, iż zdążymy - podobnie jak Ukraina. Chodzi tu tylko o stadiony. Rezerwa nie wchodzi w żadną rachubę. Jeśli za rok będziemy mieli problemy, to wówczas mogą nam odebrać mistrzostwa - kończy.

Źródło artykułu: