WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Kamil Vacek

Miękkie lądowanie Kamila Vacka. Niewypał transferowy Śląska w solidnym klubie

Marcin Górczyński

Śląsk Wrocław z ulgą pożegnał się z Kamilem Vackiem. O dziwo Czech, nie grający na poważnie w piłkę od zeszłego sezonu, znalazł już klub. Była gwiazda Ekstraklasy wylądowała w duńskim Odense.

Zatrudnienie Czecha to efekt niezbyt rozsądnej polityki transferowej sprzed roku. Śląsk Wrocław bardzo potrzebował kreatywnego piłkarza do środka pola, ale kierownictwo klubu chyba zbyt łatwo uwierzyło, że Kamil Vacek jest w stanie szybko dojść do formy po kilku miesiącach poza kadrą Maccabi Hajfa.

31-latek przez cały poprzedni sezon był głównym hamulcowym drużyny, w końcu trener Tadeusz Pawłowski ostatecznie go odstawił i Czech całe lato spędził w czwartoligowych rezerwach. 

Choć trwała to bardzo długo, strony porozumiały się i rozwiązały kontrakt. Dla Śląska był to jeden z priorytetów, nikomu nie uśmiechało się płacić 60-70 tys. wynagrodzenia piłkarzowi rezerw. Te środki mogą zostać przeznaczone na kolejne wzmocnienie, chociażby na skrzydle, gdzie po odejściu Jakuba Koseckiego powstała luka. 

Mówiło się, że Vacka może przygarnąć znajomy trener, Radoslav Latal, z którym zdobył wicemistrzostwo kraju w barwach Piasta Gliwice i został jednym z najlepszych piłkarzy sezonu 2015/16. Pomocnik nie trafi jednak do mistrza Słowacji, Spartaka Trnava, a do duńskiego Odense BK. Byłych mistrzów kraju nie zniechęciły fatalne miesiące Czecha. Zaledwie jedna asysta w 25 meczach wystawiają mu bardzo złe świadectwo, przecież trafił do Wrocławia jako główny reżyser gry.

ZOBACZ WIDEO: Atalanta BC rozbiła zespół Bartosza Salamona, pech Polaka [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

< Przejdź na wp.pl