Bramki nie zostały odczarowane

Mateusz Lis

Pojedynek pomiędzy Pelikanem Łowicz a Piastem Gliwice, to było nie tylko starcie outsidera II ligi, głównego kandydata do spadku z tej klasy rozgrywkowej z liderem tych rozgrywek i jednym z pretendentów do awansu do Orange Ekstraklasy. Był to tez mecz jedynych drużyn, które w tym roku nie straciły jeszcze bramki.

Taka dyspozycja obu drużyn z pewnością jest nie lada wyczynem. W końcu rzadko się zdarza żeby bramkarz zachowywał czyste konto przez 360 minut. O ile taka postawa bramkarza z Gliwic wcale nie musi dziwić, ponieważ drużyna ta straciła do tej pory jedynie 14 bramek, co jest najlepszym wynikiem w lidze, to defensywa Pelikana do tej pory zawodziła bardzo często i po 19. kolejkach bramkarze w broniący w klubie z Łowicza musieli aż 45 razy wyciągać piłkę z siatki.

W niedzielnym meczu pomiędzy tymi drużynami nie wiele brakowało, a ta fenomenalna passa nie trwała by (przynajmniej dla jednego z bramkarzy) 360 minut. Zarówno gospodarze jak i goście stworzyli sobie dogodne sytuacje do zdobycia bramek ale nie potrafili ich wykorzystać. Bliżsi zdobycia bramki byli gliwiczanie, piłka raz trafiła w słupek i raz w poprzeczkę, a raz z najbliższej odległości, mając przed sobą pustą bramkę, w futbolówkę nie trafił Kędziora. Marcin Ludwikowski musiał bronić uderzenia rywali tylko dwa razy, ale czynił to bez zarzutu.

Bramkarzowi drużyny przeciwnej tylko raz pomogło szczęście, a raczej brak zimnej krwi Roberta Wilka, który z 7. metrów nie trafił w bramkę. Grzegorz Kasprzik spisywał się w bramce bez zarzutu, w ładnym stylu obronił dwa bardzo groźne strzały Arkadiusza Sojki, choć kilka razy nie pewnie wyłapywał dośrodkowania w wykonaniu biało-zielonych.

Po meczu zawodnicy obu drużyn nie kryli, że chcieli w tym meczu zdobyć trzy punkty i z remisu nie do końca są zadowoleni. - Widać, że ta drużyna w porównaniu do poprzedniej rundy poczyniła ogromne postępy i zagrali naprawdę dobry mecz - wypowiadał się po meczu z respektem o rywalach Kasprzik. - Przyjechaliśmy tutaj żeby wygrać, wiadomo graliśmy też osłabieni. Zabrakło też paru zawodników z pierwszego składu i wydaje mi się, że remis w tym meczu jest jak najbardziej zasłużony - przyznał bramkarz gliwiczan po meczu.

Z remisu w pewnym stopniu zadowolony był także golkiper miejscowych. - Ten remis z liderem z jednej strony cieszy, a z drugiej nie do końca. W naszym przypadku jest to na pewno strata dwóch punktów. My musimy zdobywać komplet punktów w każdym meczu - opowiadał po meczu ?Ludwik?. Bramkarz Pelikana ma nadzieję, że czyste konto uda mu się zachować jak najdłużej. - Oby jak najdłużej, chociaż czasami jest tak, że wolałbym puścić jedną bramkę, żeby koledzy strzeliliby dwie, ale tak nie zawsze się uda - dodał w dalszej rozmowie Ludwikowski.

Za tydzień bramkarze obu drużyn z pewnością będą chcieli przedłużyć swoją znakomitą passę. Ich zadanie z pewnością będzie trudne. Trochę łatwiej będzie miał Grzegorz Kasprzik, jego drużyna będzie podejmowała na własnym stadionie, rewelację rundy wiosennej, Kmitę Zabierzów. Z kolei łowiczanie wyjeżdżają na gorący teren do Płocka. Ostatni mecz Wisła przegrał w stosunku 0:4 z Podbeskidziem Bielsko-Biała i z pewnością będzie chciała odpokutować tą porażkę. - My do każdego meczu podchodzimy tak żeby zdobyć trzy punkty. Jak to będzie zobaczymy. Na pewno jedziemy po zwycięstwo, ale nawet jak uda się ugrać chociaż jeden to będziemy zadowoleni - zapowiada przed sobotnim spotkaniem Marcin Ludwikowski.

< Przejdź na wp.pl