Newspix / ABACA / Na zdjęciu: Jesus Manuel Corona (z lewej) i Grzegorz Krychowiak (z prawej)

"W głowie tylko myśl: jak uratować swoje życie?". Krychowiak mówi o zamachach w Paryżu

Piotr Bobakowski

Grzegorz Krychowiak podczas spotkania w redakcji "Championat" opowiedział o krwawych zamachach w Paryżu w 2015 r., o Rosjanach i piciu alkoholu oraz o tym, jak nazywa go trener moskiewskiego zespołu.

Zawodnik Lokomotiwu Moskwa (w tym sezonie na wypożyczeniu z Paris Saint-Germain) oraz reprezentacji Polski, Grzegorz Krychowiak, przyjął zaproszenie redakcji "Championat" i wziął udział w rozgrywce z rosyjskimi kibicami futbolu w FIFA 19. 28-letni piłkarz dał się też namówić na obszerny wywiad, w którym były wspomnienia, ogromne emocje i trochę humoru.

Polak w rozmowie z dziennikarzami przypomniał, że 13 listopada 2015 r. znalazł się w samym centrum zamachów terrorystycznych, które miały miejsce w Paryżu. Doszło wtedy do najbardziej krwawych zamachów w historii Francji. Z rąk terrorystów zginęło 130 osób, ponad 300 zostało rannych.

- To był bardzo trudny okres. Nie tylko dla Francji, ale dla całego świata. Rozmawiałem z tymi, którzy grali tego dnia na Stade de France (rozgrywany był tam mecz towarzyski pomiędzy reprezentacjami Francji i Niemiec - przyp. red.), kiedy obok słychać było huk eksplozji. Wielu z nich nie rozumiało, co się dzieje. Wszystko stało się nagle. Kiedy doszło do wybuchu na Polach Elizejskich, byłem w restauracji oddalonej o 500 metrów. Dowiedziałem się o zamachu, kiedy popatrzyłem w swój telefon. Straszne uczucie - zdradził pomocnik Biało-Czerwonych (od redakcji: wydaje się, że rosyjscy dziennikarze pomieszali w jednym wątku dwa paryskie zamachy: ten z 2015 roku, kiedy odbył się mecz na Stade de France, ale Polak był wtedy jeszcze piłkarzem Sevilli, oraz ten z 2017 roku, kiedy Krychowiak był już piłkarzem PSG).


- Chciałem uciec do domu i nie wychodzić. W sumie, zrobiliśmy to. W głowie kołatała tylko jedna myśl: jak uratować swoje życie? Byłem zaskoczony, jak wiele osób zostało na ulicy. Wydawało mi się, że każdy powinien wpaść w panikę, ale ludzie nadal żyli swoim życiem - dodał "Krycha".

76-krotny reprezentant Polski wspomniał też okres występów w PSG i przyznał się do tego, że popadł w konflikt z hiszpańskim trenerem Unaiem Emerym. "Emery w Sevilli mógł na Ciebie liczyć, a w PSG - nie. Dlaczego?" - padło pytanie dziennikarza.

- Za każdym razem, kiedy kończyłem trening, zadawałem sobie to samo pytanie. Przed podpisaniem umowy z PSG zapytałem Emery'ego, czy naprawdę widzi mnie w zespole PSG. Odpowiedział, że tak. Pomyślałem: "On mnie dobrze zna, mój sposób grania. Dlaczego odmówić?". Trzy miesiące później Emery powiedział, że nie widzi mnie w drużynie. Jestem na niego taki zły! Nie rozumiałem, co mogło się zmienić, poprosiłem go o wyjaśnienie. Ale wszystko, co musiałem zrobić, to zaakceptować tę sytuację i iść do innego klubu - stwierdził 28-latek, który po dzień dzisiejszy ma żal do Emery'ego.
Na końcu wywiadu "Krycha", na którego w Lokomotowie mówią "Grzegrzew" (autorem ksywki jest trener  Juri Sjomin) opowiedział, co robił po wygraniu z Sevillą Ligi Europy w 2015 r. - Zaraz po kolacji z zespołem poszedłem spać, a rano o godz. 6 byłem już na basenie. Wszystko z powodu mojej obolałej stopy. Poza tym nie lubię imprez i nie piję alkoholu. Kiedyś z moją dziewczyną Celią (Jaunat - przyp. red.) spróbowałem szampana i nie zasmakowało mi. Wam Rosjanom trudno to zrozumieć - podsumował ze śmiechem Krychowiak.

ZOBACZ WIDEO: Gol i niesamowite pudło Lewandowskiego. Bayern zdemolował Hannover! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

< Przejdź na wp.pl