WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Marko Vesović

Liga Europy. Europa FC - Legia Warszawa. Marko Vesović: Poprzedni sezon był jak koszmar

Maciej Siemiątkowski

- To było jak koszmar. Wiemy co zrobiliśmy, albo raczej czego nie zrobiliśmy w poprzednim sezonie - opowiada Marko Vesović, obrońca Legii Warszawa.

O poprzednim sezonie Marko Vesović chce zapomnieć. Legia Warszawa zakończyła sezon bez mistrzostwa i pucharu Polski. Do tego jego drużyna skompromitowała się w europejskich rozgrywkach - najpierw odpadła w II rundzie kwalifikacji do LM ze Spartakiem Trnava, a w III rundzie kwalifikacji LE poległa z luksemburskim F91 Dudelange. - To było jak koszmar - wspomina 27-latek.

Czuje pan zmęczenie przygotowaniami do sezonu?

Marko Vesović, piłkarz Legii Warszawa: Nie mamy czasu, żeby być zmęczeni. Spodziewamy się długiego sezonu, musimy zagrać dużo lepiej niż w poprzednim, odzyskać mistrzostwo i zdobyć Puchar Polski. Ten klub żyje z trofeów.

Jakim trenerem jest Aleksandar Vuković?

"Vuko" (Aleksandar Vuković, trener Legii - przyp. red.) jest liderem. Pomaga, uczy nas i tłumaczy czego od nas oczekuje. Mamy dobrą atmosferę, jesteśmy zrelaksowani, nie ma stresu i nerwowej atmosfery. Jest normalna komunikacja. Jeśli czujesz, że coś jest nie tak, możesz od razu mu to powiedzieć.

ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski nie patyczkuje się. "Szkolenie jest na niskim poziomie" 

-> Górnik Zabrze nadal szuka wzmocnień. Na celowniku David Kopacz

On jest dobrym przyjacielem, ale wyznacza granice. Musimy go szanować, ma autorytet, ale jeśli potrzebujesz wskazówki, zawsze pomaga. "Vuko" liczy się z naszym zdaniem. Jeśli czujemy na boisku coś inaczej, on tego słucha i analizuje. Jest dialog i szacunek.

Jak przebiega nauka języka polskiego?

Nieźle, ale jak mówicie szybko, wtedy nie rozumiem niczego. Uczę się polskiego od ostatniego obozu w Portugalii, najpierw poprzez filmy na YouTube. Od pierwszego dnia po powrocie miałem lektora, na początku spotykaliśmy się dwa razy w tygodniu, ale trwało to miesiąc. Ludzie z Bałkanów łatwo uczą się polskiego, bo nasze języki są podobne. Na przykład Carlitos próbuje też się uczyć, ale ma większe problemy, bo hiszpański jest całkiem inny.

Pierwszego dnia jak przyszedłem do Legii, mało osób mówiło po polsku, każdy mówił po angielsku. Może to był powód, przez który od razu nie zacząłem uczyć się polskiego. "Vuko" próbuje mówić tylko po polsku, pewnie mówi też po angielsku, żeby tłumaczyć innym, ale jak słyszę polski, jestem w otoczeniu ludzi polskojęzycznych, szybciej się uczę.

-> Ważny krok w kierunku budowy stadionu Rakowa Częstochowa. Miasto rozpisało przetarg

Jak przebiega rywalizacja o miejsce na prawej obronie z Pawłem Stolarskim?

W piłce zawsze jest rywalizacja. Zdrowa konkurencja zawsze dobrze wpływa na zespół. Ze "Stolarem" mamy bardzo dobre relacje, to świetny człowiek i utalentowany piłkarz. Na końcu to trener podejmuje decyzje.

Lepiej czuje się pan na boku obrony czy na skrzydle?

To trudne pytanie. Czuję się dobrze na obu pozycjach. Jeśli trener postanowi postawić mnie na bramce, nawet tam dam z siebie co najlepsze.

Dlaczego zmienił pan numer z 20 na 29?

Ten numer miałem w każdym zespole, ale jak przyszedłem, był zajęty przez Mączyńskiego. Teraz jest wolny, więc go przejąłem.

Czego się pan spodziewa po College Europa FC, najbliższym rywalu Legii?

W środę obejrzeliśmy analizy wideo z ich występów. Dotąd niewiele wiedziałem o tym zespole. Najważniejsze jest, jak my zagramy. Wiemy, co stało się w poprzednim sezonie z Dudelange, mieliśmy duże problemy. Nie możemy dopuścić do powtórki. To było jak koszmar. Wiemy co zrobiliśmy, albo raczej czego nie zrobiliśmy w poprzednim sezonie. Teraz musi być zupełnie inaczej. Nie obawiamy się. Jesteśmy dobrze przygotowani. Musimy wyjść na 90 minut i wykonać jak najlepiej swoją robotę.

Rozmawiał i notował Maciej Siemiątkowski

< Przejdź na wp.pl