Liga Mistrzów. W Anglii Robert Lewandowski nikogo nie obchodzi
Dla największych angielskich gazet ważniejsze od czterech goli Roberta Lewandowskiego w meczu Ligi Mistrzów były spotkania drugiej ligi czy wydarzenia w krykiecie. W żadnym dzienniku o wyczynie Polaka nie ma nawet słowa.
Z Liverpoolu Mateusz Skwierawski
W takich tytułach jak "Daily Mail", "Guardian", "Daily Mirror", "Echo" czy "Express" znajdziemy co najwyżej jedną, dwie wzmianki o innych meczach, ale nie Bayernu z Crveną Zvezdą. Popis Lewandowskiego musiał ustąpić miejsca relacjom spotkań Championship albo artykułom o żeńskiej drużynie rugby czy krykiecie. W większości gazet brakuje nawet suchego wyniku pojedynku w Belgradzie. Kto nie oglądał we wtorek wieczorem telewizji i następnego dnia kupił rano gazetę, nie ma pojęcia, co zrobił Lewandowski.
A w niecałe piętnaście minut zdobył cztery gole, najszybciej w historii Champions League (w 14 minut i 31 sekund), dzięki temu ma w tym momencie najwięcej bramek w tym sezonie Ligi Mistrzów (10 goli), a jak tak dalej pójdzie to za kilka miesięcy wskoczy na podium klasyfikacji najlepszych strzelców w historii tych rozgrywek.
Zobacz wideo: najpiękniejsze gole Lewandowskiego dla Bayernu
Liga Mistrzów. Robert Lewandowski ściga Raula. Polak na piątym miejscu w klasyfikacji wszech czasów
Ale nie wszyscy żyją dokonaniami najlepszego polskiego zawodnika. Na Wyspach popis Lewandowskiego z meczu z Crveną Zvezdą (6:0) okazał się niezbyt istotnym faktem, o którym nie warto wspominać choćby w małej notatce, na końcu strony. W Anglii żyją czym innym: w telewizji Sky Sports szczegółowo analizowane są mecze drugiej i trzeciej ligi, a prasa emocjonuje się występami swoich drużyn w Lidze Mistrzów.
Pepowi Guardioli dostaje się po głowie za remis Manchesteru City z Szachtarem Donieck u siebie, jest też duży artykuł o awansie i odrodzeniu Tottenhamu w meczu z Olympiakosem (4:2), zapowiedź starcia Chelsea z Valencią i obszernie opakowane środowe spotkanie Liverpoolu z Napoli, zapowiadane jako wielki rewanż za porażkę Włochów sprzed roku.
Tylu rekordów na arenie międzynarodowej nie bił żaden inny polski piłkarz, żaden nie utrzymywał się również w ścisłym topie przez tak długi okres, tylko jak widzimy - te wielkie wyczyny Lewandowskiego nie robią wrażenia na wszystkich. Nasza największa gwiazda dla niektórych po prostu nie istnieje.