WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Wojciech Pawłowski

Pisali, że na trening przychodził "wczorajszy". Polski bramkarz odpowiedział hejterom

Krzysztof Kaczmarczyk

Kolejne problemy Wojciecha Pawłowskiego. Bramkarz Widzewa Łódź najpierw został zesłany do rezerw, a teraz musiał zmierzyć się z falą hejtu, jaki wylał się na niego w mediach społecznościowych.

Sezon 2020/2021 rozpoczął jako pierwszy bramkarz Widzewa Łódź. Na przestrzeni kilku miesięcy wszystko jednak uległo diametralnej zmianie i w grudniu dostał wiadomość, że może szukać nowego klubu.

Jako, że do zmiany otoczenia nie doszło, decyzją Zarządu Klubu i sztabu szkoleniowego we wtorek został zesłany do rezerw. W mediach społecznościowych od razu wylał się na niego hejt. Sugerowano grę w kasynie, nadużywanie alkoholu czy... pranie pieniędzy.

Wojciech Pawłowski zdecydował się wydać specjalne oświadczenie. "Czytam ostatnio o sobie jakieś dziwne rzeczy. Że niby przychodzę na treningi 'wczorajszy', że mam jakieś kłopoty rodzinne i problemy z psychiką. To dość zdumiewające" - czytamy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: od chuderlaka do mięśniaka. Niesamowita metamorfoza Torresa! 

"Podobno mówi się też o mnie inne rzeczy. Że ponoć gram w kasynie i obstawiam mecze, że moja firma pierze pieniądze, a w ogóle to jak byłem we Włoszech to zrekrutowała mnie Al-Kaida. Błagam..." - dodał.

Zawodnik uznał, że czas zareagować na hejt, jaki pojawił się w sieci. Wpisy internautów nazwał głupotami. "Dziś każdy każdego może obsmarować i nie musi się pod tym nawet podpisać. Mam to gdzieś. Liczę jedynie, że Wy, ludzie prawdziwi, którzy nie wstydzicie się swoich twarzy i personaliów, nie dacie wiary tym głupotom" - zaznaczył

Zobacz także:
Jakub Moder nie doczekał się debiutu w Brighton
Dobry mecz Bochniewicza. Polak z drugą bramką w sezonie

< Przejdź na wp.pl