Górnik nie wywalczy awansu spacerkiem - wypowiedzi po meczu GKP Gorzów Wielkopolski - Górnik Zabrze

Marcin Ziach

Podczas konferencji po meczu GKP Gorzów Wielkopolski z Górnikiem Zabrze trener zabrzańskiej drużyny, Ryszard Komornicki przyznał, że jest rozczarowany postawą drużyny w drugiej połowie spotkania. Podkreślił, że Górnika czeka ciężki bój o ekstraklasę i nie wywalczy awansu spacerkiem. Trener gorzowian, Adam Topolski narzekał natomiast na pracę arbitra, gdyż jego zdaniem ten nie był najsilniejszym punktem sobotnich zawodów.

Ryszard Komornicki (trener Górnika Zabrze): Moim zdaniem gospodarze wygrali dziś zasłużenie. W pierwszej połowie musiałem ustawić inaczej zespół na wskutek kontuzji, zagraliśmy systemem 4-3-3, ale brak Madejskiego i Szczota był bardzo widoczny. Graliśmy za wolno, nie stwarzaliśmy sytuacji podbramkowych, a gra toczyła się głównie w środku pola. Nie było łatwo, Gorzów bronił się bardzo mądrze zagęszczając własne przedpole. Po przerwie zabrakło konsekwencji w obronie, gospodarze zaczęli kombinować, a my graliśmy niedokładnie i to się zemściło bramką. Podkreślam, że to nie jest tak, jak prasa podaje; Górnik nie wywalczy awansu spacerkiem. Wręcz przeciwnie, musimy te punkty wywalczyć na boisku.

Adam Topolski (trener GKP Gorzów Wlkp.): W pełni się zgadzam co do oceny pierwszej połowy. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Górnik wycofuje się i gra z kontry. Miałem szeroki materiał do analizy i odpowiednio ustawiłem zespół, wyłączając z gry Bonina i Pitrego. Chcieliśmy ugrać remis i do przerwy graliśmy tak, by nie stracić bramki. W przerwie powiedzieliśmy sobie: remis tak, ale pograjmy o całą pulę. No i Maliszewskiemu wyszedł super strzał, później staraliśmy się doprowadzić korzystny wynik do końca. Stworzyliśmy potem drugą sytuację, gdzie w mojej ocenie obrońca Górnika zagrał piłkę ręką w polu karnym. Niestety sędzia pomylił się dzisiaj kilka razy, na przykład przy sytuacji z kontuzją Sebastiana Nowaka oraz przy doliczaniu minut do regulaminowego czasu gry.

Łukasz Maliszewski (pomocnik GKP Gorzów Wlkp): Cieszę się ogromnie, bo to bardzo ważna bramka. Pokonaliśmy przecież zespół praktycznie ekstraklasowy. Przy bramce dostałem dobre podanie z prawej strony, ale po zagraniu Pazdana piłka dostała rykoszetu i spadła mi idealnie na nogę. Mi nie pozostało nic innego, jak tylko dokładnie przymierzyć. Nasza wygrana to zasługa trenera, który dobrze rozpracował Górnika. W przerwie powiedział nam, żebyśmy pokusili się o zwycięstwo.

Przemysław Pitry (napastnik Górnika Zabrze): Planowaliśmy rozegrać ten mecz zupełnie inaczej. Myśleliśmy, że tylko kwestią czasu jest zdobyta przez nas bramka, a stało się zupełnie inaczej. Jedna wrzutka, niefortunna interwencja i chłopakowi wyszedł strzał życia, który kosztował nas utratę choćby punktu. Ale tak będzie wyglądał ten sezon na wyjazdach. W poprzednich meczach strzelaliśmy bramki i byliśmy krytykowani za niewykorzystane sytuacje. Dziś tych okazji do zdobycia gola zupełnie zabrakło.

< Przejdź na wp.pl