PAP / Andrzej Lange / Na zdjęciu: mecz Andora - Polska

Media w Andorze komentują mecz z Polską. Znalazły winnego

Dominika Pawlik

Reprezentacja Polski od pierwszej minuty grała w przewadze, bowiem czerwoną kartkę zobaczył Ricard Fernández. Miejscowe media uznały, że wyrzucenie z boiska piłkarza było "nadmierną karą".

To była najszybsza czerwona kartka w historii piłki nożnej. Już po kilkudziesięciu sekundach sędzia podjął pierwszą decyzję w meczu. Ricard Fernandez uderzył łokciem w twarz Kamila Glika, gdy obaj skakali do piłki. "Szkocki sędzia John Beaton nie zawahał się pokazać napastnikowi czerwonej kartki. Wydalenie go z boiska było nadmierną karą" - relacjonuje "Andorra Difusio".

Określono to, jako "bardzo surowe wykluczenie". "Diari d'Andorra" relacjonowało, że "kibice nie zdążyli jeszcze wejść na stadion, kiedy sędzia uderzenie łokciem zinterpretował jako agresję".

"Trójkolorowi mogli się jedynie bronić, próbując powstrzymać polską lawinę", bo "wystarczyło 15 sekund, by znacząco obniżyć temperaturę na stadionie" - czytamy w "El Periodic".

Andorskie media doceniły bramkę strzeloną przez ich reprezentację. "Piłkarze zrobili najtrudniejszą rzecz, jaką było przejście do ofensywy bez błędu w obronie. Dzięki odwadze na trybunach wśród kibiców pojawiła się radość. Marc Vales wykorzystał zamieszanie po polskiej stronie, dotknął piłki, co zdezorientowało Wojciecha Szczęsnego" - czytamy w "El Periodic".

Reprezentacja Polski ostatecznie wygrała 4:1 i tym samym zapewniła sobie grę w barażach o udział w przyszłorocznym mundialu. W poniedziałek zagra jeszcze z Węgrami. Andorczycy w ostatniej kolejce zmierzą się z Albanią.

Czytaj też:
Matty Cash przemówił po polsku. Ostatnie zdanie zaskoczyło
"Nie ma co ukrywać". Jóźwiak zdradził, dlaczego Polacy nie poszli za ciosem

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity pocisk! Bramkarz stał jak zamurowany
 

< Przejdź na wp.pl