Ambasador Węgier komentuje to, co zrobili Polacy podczas hymnu
W meczu Polska - Węgry (1:2) nie było mowy o przyjaźni, ale na trybunach panowała zupełnie inna atmosfera. Docenił to Tamas Ivan Kovacs.
Eliminacje mistrzostw świata 2022 już za nami, a Polska zakończyła je porażką z Węgrami 1:2. Na szczęście już przed tym spotkaniem było pewne, że w marcu zagramy w barażach o mundial. Jedyną niewiadomą jest to, czy będziemy rozstawieni, co daje korzyść w postaci pierwszego meczu na własnym stadionie.
Jeżeli ktoś liczył, że rywale potraktują nas ulgowo ze względu na polsko-węgierską przyjaźń, to mocno się rozczarował. Obie drużyny walczyły na całego. Inaczej jednak było na trybunach.
Sektor gości był zamknięty z powodu zakazu wyjazdowego węgierskich kibiców. Wielu z nich jednak normalnie usiadło na PGE Narodowym. Polacy wykazali się jeszcze jednym gestem, gdy bili brawo w trakcie odgrywania hymnu Węgier.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi sprzedaje luksusowy apartament. Zrobi niezły interes
Nie dziwi zatem, że polskim kibicom oficjalnie podziękował ambasador Węgier w Brukseli. Taki wpis pojawił się na Twitterze Tamasa Ivana Kovacsa.
"Bardzo fajne zakończenie naszego ostatecznie nieudanego dążenia do osiągnięcia awansu na mistrzostwa świata 2020, wygraną 2:1 w Warszawie przeciwko naszym polskim przyjaciołom. Dziękuję polskim kibicom za naprawdę przyjazne przyjęcie hymnu Węgier" - komentuje Kovacs.
Legenda krytykuje kadrę. "W oczach bezradność" >>
Zawinił przy golach. Paulo Sousa go chwali >>