"Festiwal wstydu trwa". Legia znów się skompromitowała i... nikt się nie dziwi
Efekt "nowej miotły" w Legii Warszawa działał tylko przez jeden mecz. W niedzielę mistrzowie Polski ponownie skompromitowali się przed własną publicznością.
Po powrocie Aleksandara Vukovicia na ławkę trenerską Legii Warszawa, stołeczny zespół rozbił KGHM Zagłębie Lubin 4:0. Euforia szybko została zgaszona.
Minęły cztery dni, na Łazienkowskiej w stolicy kraju pojawił się rewelacyjny beniaminek Radomiak Radom i sprawił aktualnym mistrzom Polski łomot wygrywając 3:0.
Dla Legii była to porażka numer 13. w tym sezonie w osiemnastym spotkaniu! Z dorobkiem 15 punktów warszawianie są na 17., przedostatniej pozycji w tabeli PKO Ekstraklasy.
"Festiwal wstydu trwa" - napisał w mediach społecznościowych Łukasz Jurkowski, zawodnik MMA, a prywatnie wielki fan Legii.
"Trochę wstyd..." - dodał Bogusław Leśnodorski, były prezes stołecznego klubu.
Również dziennikarze nie zostawili na mistrzach Polski suchej nitki. "Nie istnieje nienaruszalne prawo przyrody, które uniemożliwia degradację Legii" - napisał Rafał Stec z Gazety Wyborczej.
"Niesamowity jest ten sezon. Legia - Radomiak 0:3 i w sumie nikt się nie dziwi" - dodał szef TVP Sport Marek Szkolnikowski.
"Nie ma kto wyprowadzić akcji, nie ma kto przyspieszyć, nie ma kto podać w nieszablonowy sposób. Ba, nie ma kto podać dokładnie... Jest wszechogarniająca bezradność" - ocenił Legię Adam Godlewski, nazywając wszystko zlepkiem przeciętnych zawodników.
Robert Błoński przyznał z kolei, że "dla Legii niemożliwe w tej rundzie nie istnieje".
Zobacz także:
Fani Legii ponownie protestują! Taki baner wywiesili podczas meczu z Radomiakiem
Szał radości w Poznaniu! Lech wyrwał zwycięstwo i idzie po mistrzostwo!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Komentator oszalał. Gol "stadiony świata"