Materiały prasowe / Widzew.com / Marcin Bryja / Na zdjęciu: mecz Widzew Łódź - Apklan Resovia. W powietrzu bramkarz gości Branislav Pindroch

Blamaż Widzewa Łódź. Kubeł zimnej wody od Apklan Resovii

Krzysztof Sędzicki

Jeśli ktoś myślał, że Widzew Łódź ma już pewny awans do PKO Ekstraklasy, to bardzo się pomylił. W 32. kolejce Fortuna I Ligi zespół trenera Janusza Niedźwiedzia został rozbity u siebie przez Apklan Resovię 1:4.

Trudno wskazać, która z drużyn była bardziej zmotywowana przed tym spotkaniem. Widzewiacy we wtorek pokonali w derbach Łodzi ŁKS 1:0 i wrócili na pozycję wicelidera Fortuna I Ligi. Z kolei rzeszowianie sprawili ogromną niespodziankę i wygrali u siebie z niepokonaną dotąd w tym roku Arką Gdynia 4:1.

- Długo czekaliśmy na przełamanie, ostatnie remisy były bardzo frustrujące, zwłaszcza że stwarzaliśmy sobie sytuacje, ale nie udało się wygrać. Jedziemy na fajny teren, z dobrą atmosferą, gdzie będzie mnóstwo kibiców. Mecze z zespołami z Łodzi ostatnio były dla nas dobre i dlatego liczymy, że teraz również uda nam się zwyciężyć - mówił przed spotkaniem w rozmowie z klubowymi mediami Dawid Kubowicz.

To właśnie ten gracz już w trzeciej minucie dał prowadzenie Apklan Resovii po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Bartłomieja Eizencharta. Obrońca rzeszowskiej drużyny miał być pilnowany przez Fabio Nunesa i Ernesta Terpiłowskiego, ale tu kluczowe jest właśnie słowo "miał".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: absurdalna scena! Zobacz, co wymyślił ten "cwaniak"
 

Na poważną odpowiedź 17 tysięcy kibiców na Stadionie Miejskim przy al. Piłsudskiego w Łodzi czekało do 20. minuty, gdy po małym zamieszaniu w polu karnym gości o strzał pokusił się Fabio Nunes. Dotąd łodzianie bezskutecznie próbowali wrzutek, głównie z prawej strony bramki. Jednak to ekipa trenera Sławomira Adamusa miała przewagę wzrostową i z niej korzystała.

Czerwono-biało-czerwoni szukali więc okazji z dystansu. W 23. minucie Bartłomiej Pawłowski był bliski celu. Po uderzeniu sprzed pola karnego piłkę końcówkami palców wybił Branislav Pindroch. Godna odnotowania była jeszcze próba Ernesta Terpiłowskiego już znajdującego się w szesnastce, lecz na torze lotu piłki stał obrońca.

Piłkarze z Podkarpacia z kolei bardzo uparcie szukali stałych fragmentów gry, czego dowodem była kontra napędzana przez Radosława Adamskiego w 28. minucie. Choć napastnik gości wiedział, że niewiele ugra, zdołał nabić piłkę na rywala i wywalczyć rzut rożny. A po chwili rzeszowianie mieli rzut wolny z 25 metrów. Bartłomiej Wasiluk pokusił się o uderzenie i - jak się okazało - to była świetna decyzja. Piłka delikatnie zmieniła kierunek po rykoszecie od muru i wpadła do łódzkiej bramki. 

Po przerwie nie było widać poprawy w grze Widzewa, a Resovia była zabójczo skuteczna. W 52. prawą stroną popędził Kamil Antonik i strzelił prosto w Henricha Ravasa, ale Fabio Nunes wybił piłkę tak źle, że przechwycił ją Rafał Mikulec i wpakował do pustej bramki.

Dziewięć minut później widzewską defensywę obnażył Paweł Wojciechowski, którego uderzenie wprawdzie za pierwszym razem zostało zablokowane, ale Martin Kreuzriegler postanowił "dać" mu drugą szansę, a napastnik rzeszowian z niej skorzystał. Wynik 4:0 w domu piłkarzy Widzewa to kubeł lodowatej wody wylany na głowy piłkarzy po wygranych derbach z ŁKS-em.

A zwycięstwo to mogło być jeszcze bardziej okazałe, bo chwilę później Damian Hilbrycht pokonał Renricha Ravasa, ale VAR wykazał, że kilka sekund wcześniej jeden z graczy łódzkiej drużyny był faulowany.

Gospodarze walczyli o trafienie honorowe. W 75. minucie zrobił się kocioł pod bramką Branislava Pindrocha. Bliski szczęścia po strzale z dystansu był Krystian Nowak. Łodzianie nieco przypudrowali wynik w pierwszej minucie doliczonego czasu gry, gdy dośrodkowanie z lewej strony głową zamknął Bartłomiej Pawłowski. 

Zanosiło się więc na najwyższą porażkę w historii nowego obiektu przy al. Piłsudskiego w Łodzi, ale ten niechlubny rekord udało się widzewiakom wyrównać. Zresztą ustanowili go całkiem niedawno, bo na początku rundy, gdy ulegli Arce Gdynia 2:5.

Widzew Łódź - Apklan Resovia 1:4 (0:2)
0:1 - Dawid Kubowicz 3'
0:2 - Bartłomiej Wasiluk 31'
0:3 - Rafał Mikulec 52'
0:4 - Paweł Wojciechowski 61'
1:4 - Bartłomiej Pawłowski 90+1'

Składy: 

Widzew: Renrich Ravas - Karol Danielak, Patryk Stępiński, Marek Hanousek (81' Radosław Gołębiowski), Martin Kreuzriegler (65' Krystian Nowak) Fabio Nunes (56' Juliusz Letniowski) - Ernest Terpiłowski, Dominik Kun, Patryk Lipski (81' Paweł Zieliński), Kristoffer Normann Hansen (56' Daniel Villanueva) - Bartłomiej Pawłowski.

Resovia: Branislav Pindroch - Gracjan Jaroch, Aleksander Komor (6' Rafał Mikulec), Dawid Kubowicz, Radosław Adamski - Kamil Antonik (62' Sebastian Strózik), Bartłomiej Wasiluk, Josip Soljić, Bartłomiej Eizenchart - Marek Mróz (62' Damian Hilbrycht), Paweł Wojciechowski.

Sędziował: Łukasz Szczech (Kobyłka).

Żółte kartki: Pawłowski, Terpiłowski (Widzew) - Solić, Strózik, Mikulec (Resovia) 

Widzów: 16 018

Czytaj też: Gorzki punkt dla Stomilu, słodki dla Skry

Fortuna I liga 2021/2022

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1 Miedź Legnica 34 23 8 3 56:22 77
2 Widzew Łódź 34 18 8 8 53:38 62
3 Arka Gdynia 34 19 4 11 62:39 61
4 Korona Kielce 34 15 11 8 46:37 56
5 Odra Opole 34 14 9 11 51:46 51
6 Chrobry Głogów 34 13 11 10 43:34 50
7 Sandecja Nowy Sącz 34 12 11 11 39:36 47
8 GKS Katowice 34 11 13 10 44:47 46
9 Podbeskidzie Bielsko-Biała 34 11 12 11 48:41 45
10 ŁKS Łódź 34 12 9 13 33:37 45
11 Resovia 34 11 11 12 42:39 44
12 GKS Tychy 34 11 11 12 37:41 44
13 Skra Częstochowa 34 8 14 12 28:41 38
14 Puszcza Niepołomice 34 10 7 17 41:50 37
15 Zagłębie Sosnowiec 34 8 12 14 41:48 36
16 Stomil Olsztyn 34 10 5 19 32:52 35
17 Górnik Polkowice 34 5 14 15 32:54 29
18 GKS Jastrzębie 34 5 10 19 32:58 25

< Przejdź na wp.pl