PAP/EPA / Georgi Licovski / Eurofarm Pelister Bitola - Industria Kielce

Nerwowa druga połowa. Trudna przeprawa mistrzów Polski

Aneta Szypnicka-Staniec

Szczypiorniści Industrii Kielce wywalczyli dwa punkty w starciu z Eurofarmem Pelistrem Bitolą. Żółto-biało-niebiescy pokonali na wyjeździe Macedończyków 24:21.

Kielczanie w ostatnich tygodniach muszą radzić sobie w mocno okrojonym składzie - kontuzje wyeliminowały z gry między innymi liderów żółto-biało-niebieskich - Andreasa Wolffa, Alexa Dujshebaeva i Szymona Sićkę. Z urazem mierzy się też Paweł Paczkowski, a ze względu na problemy zdrowotne w szeregach Industrii nie zadebiutowali jeszcze Hassan Kaddah i Sandro Mestrić.

Teoretycznie to kielczanie byli zdecydowanymi faworytami spotkania, starcia rozgrywane w Macedonii rządzą się jednak zupełnie innymi prawami - publiczność potrafi stworzyć tak gorącą atmosferę, że nawet najlepsze ekipy mają kłopoty z wywiezieniem stamtąd punktów. 

Kielczanie zaczęli jednak od szybkiego prowadzenia, kibice oglądali więc mecz w dużym spokoju - obudziły ich dopiero dwie bramkami Igora Karacicia i gest uciszania, który w ich kierunku pokazał Chorwat. Drugi zryw fani z Bitoli zaliczyli na początku drugiej połowy, gdy Macedończycy zaczęli konsekwentnie odrabiać straty. 

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wyskoczyła w samym kostiumie. "Odwołujemy jesień" 

W pierwszej partii mistrzowie Polski spokojnie kontrolowali wynik. Co prawda mieli małe kłopoty ze skutecznością w ataku, ale nadrabiali w defensywie. Gospodarze musieli się mocno napracować na każde trafienie, kielczanie grali czujnie i zaliczyli sporo przechwytów. W ofensywie nie wykorzystali kilku stuprocentowych sytuacji, ale i tak ich przewaga była bezpieczna. 

Sytuacja zmieniła się po przerwie. Po wyjściu z szatni w Macedończyków wstąpiła nowa energia. O ile w pierwszej połowie gospodarze nie potrafili wykorzystać błędów kielczan, to w drugiej części meczu nie mieli z tym żadnych problemów. Efekt? W kwadrans zmniejszyli straty z sześciu do jednego trafienia. 

Kibice na trybunach mocno się ożywili, a żółto-biało-niebiescy nie potrafili wyjść z impasu. Przez dwadzieścia minut kielczanie zdobyli zaledwie pięć bramek. Gdy wydawało się, że przyjezdni zdołają opanować sytuację, dwukrotnie przestrzelił Daniel Dujshebaev. Macedończycy naciskali, ale do remisu nie udało im się doprowadzić - na posterunku w końcówce był bowiem Michał Olejniczak. 

W ostatniej minucie przytomnie zachował się Dujshebaev, gospodarze nie zdołali już odpowiedzieć. Po bardzo wymagającym starciu mistrzowie Polski wygrali trzema trafieniami. 

Eurofarm Pelister Bitola - Industria Kielce 21:24 (8:14)

Czytaj też:
Mistrzynie udzieliły lekcji beniaminkowi

< Przejdź na wp.pl