Materiały prasowe / EHF / Eric Johansson w akcji

Niespodzianka jeszcze nie teraz. Faworyci trzymają się mocno

Marcin Górczyński

Portugalczycy rozgrywali do tej pory świetny turniej, ale nie zrobili historycznego kroku i znacznie oddalili się od półfinału mistrzostw Europy w piłce ręcznej. Wszystko za sprawą Szwedów, którzy musieli pokonać bezpośredniego rywala do TOP 4.

Portugalczycy przystępowali do meczu opromienieni poprzednimi sukcesami w starciach z Norwegami i Słoweńcami, a błyskotliwi bracia Costa pracowali na indywidualne wyróżnienia (szczególnie Martim). W rywalizacji z aktualnymi mistrzami Europy ich atuty zostały mocno ograniczone. Wprawdzie bracia Costa dwoili się i rzucili prawie połowę z wszystkich bramek, sporo pojedynków na kole wygrał Luis Frade, ale w decydujących momentach Portugalczycy odbili się od ściany.

Główną rolę odegrał Tobias Thulin, czyli potencjalnie ten mniej znany, zazwyczaj zmiennik Andreasa Palicki. Jego 10 interwencji przybliżyło Szwedów do sukcesu, z kolei w ofensywie szalał Lucas Pellas. O ile pierwsza część była wyrównana, to w drugiej Pellas i profesorowie rozegrania Felix Claar oraz Jim Gottfridsson raz po raz znajdowali sposób na portugalską obronę.

Szwedzi jedną nogą są w półfinale, Portugalczycy teoretycznie mogą jeszcze marzyć o awansie, ale potrzebowaliby serii korzystnych rozstrzygnięć, poczynając od spotkania Norwegów z niepokonanymi Duńczykami. 

Szwecja - Portugalia 40:33 (19:15)
Najwięcej bramek: dla Szwedów - Lucas Pellas 10, Felix Claar 6; dla Portugalii - Martim Costa 8, Luis Frade 7, Francisco Costa 6

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie jest żart. Tak trenują polscy skoczkowie
 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl