W środę piłkarki ręczne KGHM MKS Zagłębie Lubin zakończą sezon w Orlen Superlidze Kobiet i już oficjalnie będą mogły świętować na własnym parkiecie zdobycie podwójnej korony. To kolejny rok, kiedy podopieczne trener Bożeny Karkut są dla innych zespołów w naszym kraju po prostu nieosiągalne.
Jaki jest przepis na sukces? Czy zespół był sportowo gotowy na Ligę Mistrzyń, w której nie zdołał zdobyć ani jednego punktu? Kto wypatrzył objawienie rozgrywek - Darię Przywarę? Między innymi na takie pytania odpowiedział portalowi WP SportoweFakty prezes lubińskiego klubu - Witold Kulesza.
Nie zabrakło także tematu piłkarzy ręcznych, którzy znów muszą walczyć o utrzymanie w barażach. - Pójdziemy w jeszcze większe odmłodzenie. Niektórzy zawodnicy dzwonią, że chcą zagrać w naszym klubie. Wtedy pytam: "czym się kierujesz?" i słyszę "bo Pan regularnie płaci". Jeżeli jest to jedyny warunek, to... ja dziękuję - zaskoczył prezes Miedziowych.
ZOBACZ WIDEO: Korzeniowski nie może tylko odcinać kuponów. "Pracuję, aby utrzymywać rodzinę"
Małgorzata Boluk, WP SportoweFakty: Na początku gratuluję zdobycia podwójnej korony. Jak Pan oceni ten sezon w wykonaniu zawodniczek KGHM MKS Zagłębia Lubin?
Witold Kulesza, prezes klubu MKS Zagłębie Lubin: Dziękuję za gratulacje. Mogę ocenić tylko bardzo pozytywnie. Dziewczyny pomimo wielu rozegranych spotkań utrzymały formę przez cały sezon. Nie dały szans żadnej z drużyn i w cuglach zdobyły Puchar Polski oraz mistrzostwo Polski.
Do tego jeszcze należy doliczyć 14 meczów w Lidze Mistrzyń. I nie odbiło się to na grze na krajowym podwórku, bo mistrzostwo zostało przypieczętowane na pięć kolejek przed końcem, a w Pucharze Polski dwa wysokie zwycięstwa. Przy czym nie zagrała liderka Karolina Kochaniak-Sala.
Właśnie tak. I przez cały ten sezon nie narzekaliśmy na obciążenia meczowe, natomiast nasi przeciwnicy, a szczególnie ten największy po trzech rozegranych spotkaniach w Lidze Europejskiej mówił, że fizycznie jest zmęczony. Oczywiście to nie moja sprawa, lecz tutaj chyba poszło coś źle pod kątem przygotowań. Moja drużyna była z kolei wspaniale przygotowana, rozegraliśmy o wiele, wiele więcej meczów niż inne zespoły, a nie zauważyliśmy żadnego osłabienia fizycznego. Wiele spotkań rozstrzygnęliśmy również w końcówkach. Przygotowanie fizyczne i mentalne było perfekcyjne.
KGHM MKS Zagłębie Lubin w ostatnich latach zdominowało krajowe podwórko. Jaki jest przepis na sukces i jak trudnym zadaniem jest utrzymanie się na szczycie?
Przede wszystkim dobór zawodniczek do drużyny. Chciałbym tutaj szczególnie podkreślić rolę na przykład jednej z nich. Jest to Daria Przywara, czyli całkowita debiutantka, która w ciągu niecałego roku zdobyła mistrzostwo, Puchar Polski i trafiła do kadry Arne Senstada. To jest chyba sukcesem, że potrafimy dobrać personalnie skład i dobrze go przygotować do rozgrywek.
To pytanie musi paść. Zespół był gotowy sportowo na Ligę Mistrzyń?
Mógłbym ucieszyć naszych wrogów, że może do końca nie. Pod względem mentalnym za to w stu procentach. Proszę zwrócić uwagę, jakie były wyniki w pierwszej rundzie, a jakie w drugiej. My zbieraliśmy znakomite oceny od najlepszych drużyn w Europie. Vipers, Metz i tak dalej. Wręcz stwierdzono, że w rewanżach grał zupełnie inny zespół niż w pierwszej rundzie. Myślę, że zapłaciliśmy frycowe. My pierwszy raz graliśmy w Lidze Mistrzyń, a inne drużyny występują tam od wielu lat. Zdobyliśmy w tych elitarnych rozgrywkach niesamowite doświadczenie, co przełożyło się na zmagania w kraju. Zespół był pewny siebie, spokojny i rozkładał przeciwników na łopatki.
- Czy w klubie zakładano taką ewentualność, że w pierwszym sezonie tych elitarnych rozgrywek, drużyna nie zdobędzie ani jednego punktu?
Nie. My walczyliśmy do samego końca choćby o jeden punkt. Nie udało się, ale myślę, że w przyszłości osiągniemy ten cel. Trzeba budować zespół stopniowo. Chciałbym zauważyć, że nie tylko chodzi o budowę drużyny, ale żeby grać w Lidze Mistrzyń, potrzebne są potężne środki. My nie ma co się nawet mierzyć ze swoim budżetem w Champions League. Nawet w naszej lidze mamy nie najwyższy budżetu, a co dopiero w Lidze Mistrzyń. Tam są potrzebne naprawdę duże pieniądze. Koszt jednego meczu wyjazdowego to około 70 tysięcy złotych. To jest droga impreza. Jak się gra 14 meczów, to wydatki są niesamowite.
Ale chyba wyłożone pieniądze są warte tych wszystkich przeżyć?
Przeżycia są niesamowite. Pełne hale, wysoki poziom meczów, dziewczyny zderzyły się z najlepszą piłką ręczną. To wymaga podkreślenia. W Lubinie było widać po frekwencji, że ludzie pragną oglądać najlepsze drużyny w Europie.
Czy gdyby Pan wiedział z góry, że wszystkie mecze zakończą się porażką, zmieniłby Pan zdanie i zgłosił zespół do Ligi Europejskiej? Czy decyzja byłaby taka sama, czyli Liga Mistrzyń?
Decyzja była z góry podjęta, że zgłaszamy się o prawo gry w Lidze Mistrzyń. Dziewczyny zdobyły trzy razy z rzędu mistrzostwo Polski i wypadało spróbować swoich sił wśród najlepszych zespołów europejskich. To było przedyskutowane i z trenerami, i z zawodniczkami. Zdecydowaliśmy się, że dla promocji polskiej piłki ręcznej, najwyższa pora, żeby drużyna z naszego kraju zagrała w Champions League.
Ludzie dzielą się na dwa obozy. Jedni wiedzą, że to pierwszy raz i może być różnie, za to drudzy mówią, że ten wynik to wstyd.
Złośliwi zawsze będą mówić, że 14 porażek to wstyd. Nie ma żadnego wstydu. Proszę mi wierzyć, że promocja nie tylko miasta Lubina, ale też Polski na arenie międzynarodowej, była wyśmienita. Dostawaliśmy pochwały za organizację meczów u siebie oraz pochwały za postawę również na meczach u naszych przeciwników. Popularność nie rodzi się ot tak. Za jednym pstryknięciem. Potrzeba pracy przez lata, żeby skutecznie grać na arenie międzynarodowej. Będziemy robić w przyszłości wszystko, żeby podnieść poziom gry naszej drużyny.
Nie ma Pan obaw, że w przyszłości EHF nie da już dzikiej karty KGHM MKS Zagłębiu Lubin?
Muszę powiedzieć, że trzeba pracować. To był pierwszy krok do tego, żeby zespół wspinał się coraz wyżej. Jeśli nie dostaniemy dzikiej karty w przyszłości albo EHF powie, że za słabo sportowo, będziemy występować w Lidze Europejskiej, gdzie też grają bardzo mocne drużyny. I tam będziemy udowadniać swoją wartość oraz to, że KGHM MKS Zagłębie Lubin chce promować swoich sponsorów, miasto z którego się wywodzi, cały region, a także Polskę.
Były już jakieś głosy z europejskiej federacji? Ocena występów czy też organizacji?
Jeszcze nie. Myślę, że po rozegraniu Final Four Ligi Mistrzyń będzie jakaś ocena i "rozliczenie" tegorocznych rozgrywek.
W przyszłym sezonie KGHM MKS Zagłębie Lubin będzie się starać o Ligę Mistrzyń czy zgłosi się do Ligi Europejskiej?
Minimum będzie to Liga Europejska. Na pewno się zgłosimy. Zobaczymy, czy będzie to Liga Mistrzyń. Ja nie chciałbym wydawać pieniędzy, których nie mam. A jeśli ich nie zdobędę na EHF Champions League, to nie będę zgłaszał, żeby później "biedować" i na przykład nie wypłacać pewnych świadczeń, takich jak wynagrodzenia czy płacić innych zobowiązań. Jesteśmy klubem bardzo stabilnym i wydajemy tylko tyle pieniędzy, ile zdobędziemy.
To zależy od dodatkowych sponsorów czy stałych, którzy zdecydują się na większe wsparcie?
Możliwe, że dotychczasowi zdecydują się zwiększyć budżet, ale tak jak powiedziałem, będziemy grać na takim szczeblu rozgrywek, na który będzie nas stać.
Krążą opinie, że brakowało takich co najmniej dwóch solidnych transferów na Ligę Mistrzyń. Najlepsze jest chyba w tym wszystkim to, że pokładano nadzieje w Simonie Szarkovej czy Aleksandrze Zych, ale to Daria Przywara wystrzeliła i była objawieniem zarówno w lidze jak i Champions League.
Chciałbym zaznaczyć, że zawodniczki nie tylko są dobre z zagranicy, ale warto też poszperać na naszym rynku. I takim przykładem jest Daria Przywara, którą chciałbym bardzo pochwalić. Mam nadzieję, że będzie dalej tak pracować, jak robiła to do tej pory i zdobędzie statuetkę Gladiatora jako odkrycie w Orlen Superlidze Kobiet. Podkreślę tutaj rolę również innych zawodniczek, takich jak Patricia Matieli, niesamowity sezon ma Daria Michalak, Karolina Kochaniak-Sala, Adrianna Górna, Joanna Drabik oraz sztabu trenerskiego i fizjoterapeuty. W moim przekonaniu trener Bożena Karkut jest zdecydowanie najlepszą trenerką w Polsce.
Tak jak Pani powiedziała, może w Lidze Mistrzyń zabrakło jeszcze jakichś dwóch lub trzech szczypiornistek na tym poziomie, które przed chwilą wymieniłem. Sukcesy to udział też innych ludzi. My zatrudniamy w klubie tylko cztery osoby, a potrafimy zorganizować takie mecze jak Polska - Dania i zawsze jesteśmy chwaleni za organizację wszystkich imprez. I dajemy zawsze jakoś radę. Gratuluję wszystkim i oby wiodło nam się tak, jak przez ostatnie lata. Mam taką nadzieję.
Kto wypatrzył Darię Przywarę? Ona była obserwowana już od dłuższego czasu?
Nie, uczciwie się przyznam, że polecił nam ją jeden z menadżerów. Była na testach w innych klubach, na przykład takich jak Piotrcovia Piotrków Trybunalski, a jednak to my się na nią zdecydowaliśmy, oglądając ją na dwóch treningach. Ona mi zaimponowała niesamowitą ambicją i walką, z zachowaniem jednocześnie szacunku do innych zawodniczek. Nie ustępowała i to zadecydowało, że dostała u nas kontrakt. Nie pomyliliśmy się. Niech inni żałują. Daria Przywara jest u nas.
Przed przyszłym sezonem ciekawe transfery, bo i Brazylijka, i Argentynka, nowa kołowa, a do tego młode i ograne skrzydłowe z Polski.
My mamy zupełnie inny styl gry w porównaniu do innych zespołów z Polski i dobieramy sobie zawodniczki. Posłużę się słowami Patrycji Świerżewskiej, która komentowała mecze podczas Final Four Pucharu Polski, KGHM MKS Zagłębie Lubin zawsze robi przemyślane transfery i kontraktuje szczypiornistki, pasujące do naszego stylu gry. Ktoś może powiedzieć z boku, że my nie mamy bardzo wysokich rozgrywających, które rzucają nawet z trzynastego metra. Jak się gra troszkę inny handball, to trzeba dobierać wykonawczynie do tego.
I takimi transferami, pasującymi do naszej koncepcji gry, chcemy pokazać, że wznosimy zespół na wyższy poziom. Troszkę urozmaicenia będzie u nas na kole, ale też na rozegraniu. Też mamy nadzieję, że do gry wróci Kinga Jakubowska już na okres przygotowawczy. Tym bardziej, że musimy poczekać jeszcze trochę na kontuzjowaną Karolinę Kochaniak-Salę, a to olbrzymia strata dla drużyny, ale trzeba sobie radzić. Życzymy jej oczywiście szybkiego powrotu do zdrowia.
W Lubinie występowała już swojego czasu znakomita, francuska obrotowa - Vanessa Jelić, która i była szefową obrony, i dawała bardzo dużą jakość w ataku. Czy Goundouba Guirassy jest zawodniczką o podobnej charakterystyce?
Nie, troszeczkę inna, ale bardzo szybko biega do kontry. To jest ewenement jak na kołową. A my tak chcemy grać. Szybko, do przodu. Zobaczymy, jak to wyjdzie. Troszeczkę krzyżują nam plany igrzyska olimpijskie, bo mamy w składzie dwie Brazylijki, które udadzą się na IO 2026 w Paryżu i wrócą tuż przed rozpoczęciem rozgrywek. Wierzę jednak, że sobie to wszystko poukładamy.
KGHM MKS Zagłębie Lubin nie ma w składzie typowych "rzutków" z dystansu i stawia na dynamiczną piłkę ręczną. Dużo gry "jeden na jeden", rozciągnięcie gry do skrzydeł czy współpraca z obrotową.
W tym kierunku idzie piłka ręczna na świecie - i męska i żeńska. Bardzo szybka gra. Oczywiście sytuacja boiskowa też decyduje o tym, że trzeba ustawić atak i rzucić z dystansu, ale raczej my tego chcemy unikać. Chcemy grać szybko i szybko finalizować akcje. Barbara Zima czy Monika Maliczkiewicz świetnie rozumiały się chociażby z Darią Michalak. Dwie czy trzy sekundy. Ona dostawała piłkę "w punkt" i kończyła z wyskoku, wiele takich akcji i to w Lidze Mistrzyń. No, niestety dzięki tym ładnym zagraniom, podkupiono nam Darię Michalak i niestety nie zobaczymy jej w przyszłym sezonie.
Niewątpliwą stratą będzie pożegnanie z Darią Michalak. Polska stała się dla niej za mała i nie dało jej się zatrzymać?
Nie dało się zatrzymać. To uczestnik Ligi Mistrzyń, a tutaj, jak już wspominałem, w grę wchodzą wielkie pieniądze. Nigdy w życiu nie dorównamy, jeśli chodzi o wysokość wynagrodzenia, tym zespołom, do których odchodzą nasze zawodniczki. Oczywiście bardzo żałuję. Uważam, że ten sezon należał właśnie do niej.
To chyba też taka dobra wizytówka dla klubu, bo taka Daria Michalak może "puścić wici" i otworzy to nowe możliwości w kontekście transferów.
Liga Mistrzyń spowodowała to, że zainteresowały się naszym klubem największe agencje menadżerskie. Ofert mamy dziesiątki. Pokazaliśmy się w Europie, że jesteśmy zespołem bardzo dobrze zorganizowanym i nieźle grającym w piłkę ręczną. Ofert mieliśmy i w jedną, i w drugą stronę masę.
Jest Pan prezesem obu sekcji. W ręcznej kobiet sukces za sukcesem, a mężczyźni ponownie grają o utrzymanie. Z pewnością nie taki był plan?
Niestety powtórka z zeszłych rozgrywek, czyli baraż o utrzymanie z pierwszoligowym zespołem. Nie tego się spodziewałem, bo zespół wzmocniliśmy, ale efektów to żadnych nie przyniosło. Trzeba się zastanowić, czy nie przejść totalnie na młodzieżowy skład. Niech grają młodsi, bo przy mieszankach doświadczenia z młodością, zbyt wielu w tym sezonie dominowało tych graczy doświadczonych.
Jaki jest długofalowy plan na tę drużynę, żeby w kolejnych sezonach nie doszło do powtórki?
Pójdziemy w jeszcze większe odmłodzenie. Niektórzy zawodnicy dzwonią, że chcą zagrać w naszym klubie. Wtedy pytam: "czym się kierujesz?" i słyszę "bo Pan regularnie płaci". Jeżeli jest to jedyny warunek, to... ja dziękuję. Wolę stawiać na młodych i niech się rozwijają. Postawimy przede wszystkim na zawodników walczących. Nieważne, ile ma lat, ale niech walczy! Nie będzie chodzonego handballa w Lubinie.
A czy w Lubinie znów będzie handball na poziomie reprezentacyjnym? Miasto będzie podejmować starania w sprawie organizacji meczów w ramach Euro 2026 i MŚ 2031?
Podejmowaliśmy, decyzja należy do ZPRP, zostało wszystko zaakceptowane. Jedyna uwaga to zbyt mała baza hotelowa, ale myślę, że jest to do obejścia. Wszystko inne jest pod każdym względem perfekcyjne. Za mecz Polska - Dania otrzymaliśmy wiele pochwał. Można zrobić wszystko, wystarczy tylko ciężko pracować.
Czytaj także:
To ewenement! Legenda będzie grać dalej
Kolejny transfer mistrza Polski. Prosto z ligi francuskiej