Świetna postawa w drugiej połowie receptą na sukces - relacja z meczu AZS UT-H Radom - AZS UŁPŁ Łódź

Piotr Dobrowolski

Sobotni mecz w Radomiu był bardzo ważny dla obu akademickich drużyn. Ostatecznie to gospodarze, głównie dzięki świetnej postawie w drugiej połowie, odnieśli zwycięstwo nad rywalem z Łodzi 35:31.

Początek spotkania należał do przyjezdnych, którzy najpierw nieznacznie prowadzili, a po pięciu minutach powiększyli przewagę do trzech trafień (4:7). Radomianie nie zrazili się jednak takim obrotem wydarzeń i zaczęli odrabiać straty, przede wszystkim dzięki kapitalnej postawie na lewym skrzydle Macieja Jeżyny, który trzy razy z rzędu pokonał bramkarza rywali.

Po dwudziestu minutach był już remis, dzięki bramce Grzegorza Mroczka. Po chwili trzeci raz w krótkim odstępie czasu obrońcy Uniwersytet Technologiczno-Humanistycznego dali rzucić rywalom z drugiej linii, na co zareagował zdenerwowanyRoman Trzmiel, prosząc o czas.

Po powrocie na parkiet łodzianie w błyskawicznym tempie wyprowadzili dwa szybkie ataki i ponownie wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Dwa skuteczne rzuty Jeżyny, a w międzyczasie kontratak zakończony przez Michała Kalitę, pozwoliły ich zespołowi nie tylko doprowadzić do remisu, ale nawet uzyskać pierwszą przewagę w tym meczu.

Rzutami z dziesięciu metrów nękał gospodarzy leworęczny Martin Dankowski, natomiast gdy Bartłomiej Kiełbasiński efektowną "wkrętką" pokonał Krzysztofa Polita, wynik wynosił 15:17. Później goście utrzymywali różnicę, choć na nieco ponad pół minuty przed zakończeniem pierwszej połowy Paweł Świeca miał wyśmienitą okazję na wyrównanie rezultatu.

Pierwsi bramkę w drugiej połowie zdobyli łodzianie (17:20). Damian Cupryś trafił "z biodra" na 19:20. Szybką kontrę zakończył Mroczek i na tablicy wyników widniał już remis.

Świeca wyprowadził gospodarzy na jednobramkową przewagę. Po chwili Mroczek powiększył dystans do dwóch goli (22:20). Pierwszy z wymienionych zawodników otrzymał dwie minuty kary. Było to pierwsze wykluczenie w tym pojedynku.

Dwoma świetnymi interwencjami w jednej akcji popisał się Tomasz Wężyk. Następnie wynik oscylował wokół remisu. Przełamanie nastąpiło po rzucie Pawła Przykuty (25:24). Na dwie minuty boisko musiał opuścić Jeżyna.

Przyjezdni doprowadzili do remisu 26:26, więc czas wziął Trzmiel. Szczęśliwie trafił Mroczek. Ten sam zawodnik zakończył kontrę i UT-H miał już dwa gole przewagi. Kalita powiększył różnicę do trzech bramek (29:26). Kilka chwil później praworęczny Przykuta dokonał rzeczy niemal niemożliwej - z prawego skrzydła, z bardzo ostrego, praktycznie zerowego kąta umieścił piłkę w siatce na 30:26.

Grzegorz Mroczek był drugim strzelcem radomian w sobotnim meczu

Ten moment okazał się kluczowym dla ostatecznego rezultatu. Co prawda Marcin Trojanowski zakończył kontratak, zmniejszając stratę do dwóch bramek (30:28), lecz przeciwnicy utrzymali dystans i po bardzo ważnym trafieniu Kality na 32:29 mogli czuć się pewni wygranej.

AZS Uniwersytet T-H Radom - AZS UŁ PŁ Łódź 35:31 (17:19)

UT-H: Polit, Bury - Jeżyna 9, Mroczek 8, Kalita 7, Świeca 6, Przykuta 3, Cupryś 2, Guzik 0

UŁ PŁ: Łuczyński, Wężyk - Kiełbasiński 7, Dankowski 6, Gościłowicz 5, Trojanowski 4, Morąg 3, Kucharski 3, Dybcio 1, Urbański 1, Walczak 1, Stegliński 0, Żuk 0, Pieczyński 0, Andrysiak 0.

< Przejdź na wp.pl