Łodzianie podjęli walkę z pretendującym do awansu zespołem Gwardii Opole. - Myślę, że pokazaliśmy się z dobrej strony. Mimo, że walczymy o utrzymanie to potrafiliśmy powalczyć z liderem. Mecz przegraliśmy jednak trzema bramkami i te spotkanie nie dostarczyło nam żadnych punktów - przyznaje z przykrością Tomasz Wawrzyniak.
AZS UŁ PŁ Łódź postawił duży opór opolanom. Po pierwszej połowie to łodzianie prowadzili 17:15. - Staraliśmy się jak najlepiej grać w obronie i wyprowadzać kontrataki. Nie dużo nam zabrakło by doprowadzić do sensacji - dodaje szczypiornista.
Tomasz Wawrzyniak dołączył do łódzkiego AZS-u w trakcie sezonu. - Współpraca układa się dobrze. Chłopaki bardzo mi pomagają, tłumaczą mi wszystkie rzeczy. Z większością z nich znam się już od paru lat. Wszystko jest w porządku - stwierdza łódzki zawodnik.
W ostatnim czasie funkcję trener Akademików stracił Stanisław Mijas, a cały ciężar prowadzenia zespołu został powierzony dotychczas drugiemu trenerowi, Adamowi Jędraszczykowi. Jednak ta rotacja nie oddziałała negatywnie na zespół. - Zmiana trenera nie miała wpływu na naszą grę. Trener Adam Jędraszczyk i Stanisław Mijas wspólnie współpracowali także jest to praktycznie ta sama myśl. Uważam, że nie miało to na nas większego wpływu - komentuje Wawrzyniak.
Przed łódzkim AZS-em są jeszcze trzy spotkania. Akademicy muszą zdobyć punkty, które zaowocują utrzymaniem się w pierwszoligowych rozgrywkach. - Pokażemy w najbliższych meczach, że zasługujemy na ligowy byt - zapewnia wychowanek łódzkiej Anilany.