W Gaz-System Pogoni dmuchali na zimne? "Nic nie wskazywało na to, że ten mecz będzie tak prosty"
Piąte zwycięstwo z rzędu odnieśli szczypiorniści Gaz-System Pogoni. Tym razem w pokonanym polu szczecinianie zostawili zespół Śląska. - My się tego meczu obawialiśmy - przyznał trener Rafał Biały.
Gaz-System Pogoń Szczecin trzeci mecz z rzędu rozegrała z beniaminkiem Superligi. Terminarz sprawił, że w 6. kolejce ich rywalem był Śląsk Wrocław. Smaczku tej rywalizacji dodawał fakt, że trenerem dolnośląskiej siódemki jest były dyrektor sportowy szczecinian Piotr Przybecki, który doskonale wiedział, na co stać zespół gości. - To działa w dwie strony. Piotr znał nas, a my jego - słusznie zauważył Rafał Biały. - Mieliśmy analizę wideo, przygotowywaliśmy się pod ich założenia taktyczne oraz na ich zagrywki. Znaliśmy przyzwyczajenia każdego z zawodników. Ćwiczyliśmy przed tym meczem całkiem normalnie. Myślę, że niczym nas nie zaskoczyli - dodał.
Szkoleniowiec Gazowników nie zamierzał przy tym ukrywać, że miał co do tego spotkania pewne obawy. - My się tego meczu obawialiśmy. Ja się np. bardzo obawiałem, bo wiadomo było, że Śląsk zna nas na wylot poprzez osobę Piotra (Przybeckiego - dop. red.). Oczywiście, na każdy zespół przygotowuje się indywidualnie, ale Piotrek zna nasze nawyki, zachowania. Wrocławianie rzucili 35 bramek Zagłębiu, wygrali z Chrobrym. Nic nie wskazywało na to, że ten mecz będzie tak prosty - nie krył swojego zaskoczenia Biały.
Mecz ten został "ustawiony" właściwie już po jego pierwszej połowie, kiedy to przyjezdni stracili zaledwie 4 bramki, a dołożyli o 10 więcej. Opiekun Gazowników zapytany, co było tego głównym powodem, odparł. - Zagraliśmy bardzo dobrze w obronie. Odrzuciliśmy trójkę ich rozgrywających, którzy trochę tych bramek zdobywają. Zarówno Telepnev, Ścigaj, jak i Radojević te bramki co mecz dorzucają. Odciągnęliśmy ich od strefy i to zafunkcjonowało. Nie dawaliśmy im za bardzo pola nawet na dochodzenie do pozycji rzutowych - stwierdził nasz rozmówca.