Materiały prasowe / FRANCEHANDBALL2017 / Na zdjęciu: Alex Dujszebajew w koszulce reprezentacji Hiszpanii

Alex Dujszebajew: Wygraliśmy drużynowym sercem

Aneta Szypnicka-Staniec

Vardar Skopje zadebiutował w Final Four Ligi Mistrzów i... zgarnął trofeum. Macedończycy pokonali w Kolonii wielkich faworytów - FC Barcelona Lassa i Paris Saint-Germain HB.

- Jesteśmy klubowymi mistrzami Europy! To najlepsze uczucie. Liga Mistrzów to coś wspaniałego i szalonego. Graliśmy przeciwko dwóm najsilniejszym składom świata, PSG, a wcześniej Barcelonie. Wyrzuciliśmy te zespoły z turnieju, to historyczne zwycięstwa - cieszył się Alex Dujszebajew.

O triumfie Macedończyków zdecydowała ostatnia akcja. Na jej wykonanie mieli jedynie siedem sekund. Po ataku paryżan na boisku zrobiło się jednak małe zawirowanie, bo w momencie, gdy skopijczycy zdobyli bramkę o czas poprosił trener Raul Gonzalez Gutierrez. Po minutowej przerwie i ustawieniu zagrywki jego podopieczni ponownie rozegrali skuteczny atak.

- Na boisku było wtedy duże zamieszanie. Nie myśleliśmy za bardzo o zdobyciu bramki, pamiętam, że w głowie miałem tylko myśl, że PSG ma jednego zawodnika w polu więcej. Padł gol, a my musieliśmy szybko zdobyć kolejną bramkę, by wygrać. Trener chciał nas uspokoić i ustawić pewną akcję - wyjaśnił Hiszpan. 

Rozgrywający Vardaru Skopje walnie przyczynił się do zwycięstwa swojej drużyny - nie tylko jednak w Kolonii grał fantastycznie, przez cały sezon prezentował bardzo równą formę. 

ZOBACZ WIDEO Piotr Chrapkowski żegna się z Kielcami. Jako mistrz  

- Wygraliśmy w ostatnich sekundach. PSG to świetny zespół, rozpatrując go pod względem indywidualnych umiejętności zawodników, to prawdopodobnie najlepsza ekipa na świecie. Wygraliśmy, bo graliśmy całym naszym drużynowym sercem, a do tego chyba mieliśmy trochę szczęścia. Zawsze marzyłem o takim zakończeniu z Vardarem. Te uczucia, te emocje, to coś nie do opisania - mówił zawodnik. 

W kolejnym sezonie o triumf w Lidze Mistrzów Alex Dujszebajew będzie już walczył z Vive Tauronem Kielce. - Tak, ale nie jestem w stanie teraz o tym myśleć, właśnie spełniłem swoje marzenie. Odchodzę jako czempion, mam nadzieję, że w Kielcach uda się zdobyć kolejne trofeum - dodał zawodnik i przyznał, że turniej w Kolonii był niesamowity, ale też bardzo specyficzny. - To zupełne szaleństwo. Czujesz na sobie wzrok wszystkich ludzi w hali reagujących na każdą sytuację, która ma miejsce. Trzeba to uczucie opanować. Bycie razem, duch zespołu, poczucie wspólnoty - chyba dzięki temu to się udało.

< Przejdź na wp.pl