Getty Images / Xavi Urgeles / Na zdjęciu: szczypiorniści FC Barca

Liga Mistrzów. Mocarna Barca w finale. HBC Nantes nie sprawiło niespodzianki

Aneta Szypnicka-Staniec

Szczypiorniści HBC Nantes zapowiadali, że zrobią wszystko, by w półfinale Ligi Mistrzów pokonać FC Barcelonę. To się jednak nie udało - Duma Katalonii tym razem okazała się za mocna. Hiszpanie pokonali Francuzów 31:26 i w niedzielę zagrają o trofeum.

- Wiemy, że zespół z Barcelony w ostatnich dwóch latach gra najlepszą piłkę ręczna, ale wiemy też, że Final Four to jest inna historia, inny świat. W Kolonii wszystko może się zdarzyć. Jeśli już tu jesteś i chcesz wygrać Ligę Mistrzów, to lepiej spotkać się z Katalończykami w półfinale. W finale dużo trudniej ich pokonać - mówił przed meczem jeden z najbardziej doświadczonych zawodników HBC Nantes, Kirył Łazarow.

- Nie mamy nic do stracenia - zapowiadał z kolei Alberto Entrerrios. Francuzi zdawali sobie sprawę, że niekwestionowanymi faworytami starcia będą szczypiorniści Barcy, ale przecież już odprawili zespoły, który przez wszystkich typowane był do zwycięstwa. Gracze z Nantes w drodze do Kolonii pokonali najpierw Łomżę Vive Kielce, a później rozprawili się z Telekomem Veszprem.

A Alberto Entrerrios się nie mylił - w Lanxess Arenie wszystko jest możliwe, o czym kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem pojedynku Hiszpanów z Francuzami przekonali się zawodnicy Aalborga Handbold, którzy w półfinale okazali się lepsi od mocarnego Paris Saint-Germain HB. 

Tym razem jednak niespodzianki nie było - Katalończycy zaczęli bardzo mocno i błyskawicznie wyszli na prowadzenie 3:0. Ich rywale natomiast mieli spore problemy w ataku. Na pierwszą bramkę Francuzów trzeba było czekać aż osiem minut - każde kolejne trafienie też nie przychodziło im z łatwością. 

Wydawało się, że gracze Barcelony szybko zbudują przewagę, ale tak się nie stało. Hiszpanie prowadzili co prawda jedną, dwiema bramkami, ale Francuzi na więcej nie pozwalali - duża w tym zasługa Emila  Nielsena, który notował bardzo ważne interwencje i pozwalał swojemu zespołowi na utrzymanie kontaktu. 

Katalończycy starali się kontrolować wynik, ale gracze z Nantes robili wszystko, by zminimalizować straty i na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem sędziego ta sztuka im się udała. Remis nie widniał jednak na tablicy wyników długo - końcówka pojedynku zdecydowanie należała do podopiecznych Xaviera Pascuala.

FC Barca Lassa - HBC Nantes 31:26 (15:13)

ZOBACZ WIDEO: Żona Wilfredo Leona: Cenię w nim przede wszystkim dobre serce
 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl