Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarze Sir Safety Susa Perugii

Klubowe Mistrzostwa Świata. Wilfredo Leon show! Polak poprowadził swój zespół do triumfu

Jakub Fordon

Nieważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz. Sir Safety Susa Perugia przegrała premierową odsłonę w starciu z Itas Trentino, ale w kolejnych nie miała sobie równych (3:1). Triumf w Klubowych Mistrzostwach Świata siatkarzy zapewnił im Wilfredo Leon.

Dominacja i włoski finał. Sir Safety Susa Perugia i Itas Trentino zmierzyły się w finale Klubowych Mistrzostw Świata wygrywając wszystkie wcześniejsze spotkania. Brazylijskie ekipy w półfinale nie miały nic do powiedzenia, tym samym Sada Cruzeiro straciła szansę na obronę tytułu.

Oba zespoły spotkały się po raz trzeci w tym sezonie. Bilans był korzystny dla drużyny Wilfredo Leona i Kamila Semeniuka (2-0). Andrea Anastasi nie kalkulował i wysłał do gry najmocniejszy skład. To samo uczynił szkoleniowiec ekipy z Trydentu.

Lepiej w mecz weszło Itas Trentino, które na samym początku odskoczyło i konsekwentnie budowało przewagę. W pewnym momencie zespół ten miał aż osiem punktów więcej (18:10). Siatkarze z Perugii minimalnie zminimalizowali stratę, ale nie nawiązali równorzędnej walki i ostatecznie ulegli na otwarcie do 20.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Katarczycy się wściekli, gdy ją zobaczyli. To miss mundialu? 

To zdecydowanie podrażniło podopiecznych Andrea Anastasiego (9:3). Mimo kontrolowania przebiegu gry w końcówce zrobiło się gorąco. Sir Safety Susa Perugia miała problem z domknięciem seta, ale ostatecznie w ostatnim momencie dopięła swego.

W III partii wszystko wskazywało na to, że ponownie na prowadzenie wyjdzie Itas Trentino. Zespół ten jednak stracił czteropunktową przewagę (18:14), do remisu doprowadził Jesus Herrera, który zastąpił Kamila Rychlickiego. Chwilę później po ataku Wilfredo Leona z przodu była ekipa Perugii, lecz do zwycięstwa tego seta potrzebowała gry na przewagi.

W czwartej odsłonie meczu wydawało się, że zespół Leona i Semeniuka pewnie zakończy ten pojedynek (16:9). Ponownie jednak Itas Trentino zniwelowało stratę, tym razem do dwóch "oczek" (17:19). Jednak po serii punktowej znów Perugia miała bezpieczny dystans, którego tym razem rywale nie byli w stanie zniwelować.

Sir Safety Susa Perugia po raz pierwszy w historii triumfowała w tych rozgrywkach. Zespół ten do triumfu poprowadził Wilfredo Leon, który był najskuteczniejszym zawodnikiem swojej ekipy. Zdobył on 17 punktów, w tym trzy zagrywką i jeden blokiem. Atakował ze skutecznością na poziomie 67 proc.

Słabo tym razem spisał się bohater półfinału, Kamil Semeniuk. Na swoim koncie zapisał jedno "oczko" przy siedmiu atakach. Wyszedł on w podstawowym składzie, lecz przez słabą dyspozycję jeszcze w premierowej odsłonie zmienił go Ołeh Płotnicki, który zainkasował 15 punktów. W kolejnych setach były zawodnik Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle wchodził jedynie z ławki na krótkie zmiany. W całym meczu najlepiej punktował Alessandro Michieletto (19), jednak otrzymał on aż 54 piłki.

Tytuł najlepszego zawodnika finału trafił jednak do rozgrywającego, Simone Giannelliego.

Dla Semeniuka to pierwszy triumf w tej imprezie. Leon miał już okazję świętować zdobycie takiego sukcesu, gdy reprezentował barwy Zenita Kazań.

Mecz o pierwsze miejsce:

Sir Safety Susa Perugia - Itas Trentino 3:1 (20:25, 25:23, 27:25, 25:19)

Mecz o trzecie miejsce: 

Minas Tenis Clube - Sada Cruzeiro 1:3 (31:29, 24:26, 21:25, 19:25)

Przeczytaj także:
Zwycięska passa Aluron CMC Warty Zawiercie trwa w najlepsze
Całą seniorską karierę występuje w PlusLidze. W sobotę rozegrał jubileuszowe spotkanie

< Przejdź na wp.pl