Zespół Ireneusza Kłosa poległ w Rybniku - relacja ze spotkania Volley Rybnik - Gwardia Wrocław

Marek Knopik

Volley Rybnik pokonał Gwardię Wrocław na własnym parkiecie po pięciosetowym boju. Wynik tej potyczki można uznać za sporą niespodziankę, bo obie ekipy mają zupełnie inne cele do zrealizowania w tym sezonie. Dla rybniczan zdobyte w tym spotkaniu punkty mogą okazać się bezcenne.

Nic nie zapowiadało szczęśliwego zakończenia dla siatkarzy Volleya Rybnik potyczki z Gwardią Wrocław. Podopieczni Ireneusza Kłosa, jako wiceliderzy 2 grupy II ligi, przystąpili do meczu z rybniczanami jako zdecydowany faworyt. Pierwsze dwie partie to potwierdziły, bo mimo ambitnej postawy miejscowych i świetnej skuteczności w ataku Tomasza Wardy, padły one łupem wrocławian.

Dla licznie zgromadzonej publiczności w Rybniku, prawdziwe emocje rozpoczęły się jednak dopiero od seta trzeciego. Rybniczanie znakomicie prezentowali się w elemencie zagrywki, co w znacznym stopniu utrudniło grę rywalom. W efekcie dwa kolejne sety zostały wygrane przez podopiecznych Wojciecha Kasperskiego i o końcowym wyniku decydował tie-break.

W nim bezapelacyjnie królowali gospodarze pojedynku. Klasą dla siebie był niespełna dziewiętnastoletni Bartosz Inglot. Przy stanie 8:6 dla zawodników z Rybnika, aż sześciokrotnie ten siatkarz był w stanie swoją zagrywką przysporzyć takich kłopotów rywalom, że ci nie potrafili wyprowadzić własnych ataków. Kontry rybniczan były skuteczne i piąty set zakończył się wynikiem 15:7.

Dwa punkty zdobyte z bardzo wymagającym rywalem mogą się okazać dla TS Volley Rybnik bezcenne. Rybniczanie zajmują aktualnie siódmą lokatę w tabeli, która po wycofaniu się z rozgrywek drużyny z Kamiennej Góry, gwarantuje pozostanie w rozgrywkach centralnych bez konieczności rozgrywania baraży.

Volley Rybnik - Gwardia Wrocław 3:2 (25:27, 20:25, 25:16, 25:22, 15:7)

< Przejdź na wp.pl