Inżynierowie powalczą o europejskie puchary - relacja z meczu AZS PW - Effector Kielce

Siatkarze AZS Politechniki Warszawskiej pokonali 3:1 Effector Kielce a w całej rywalizacji zwyciężyli 2:0 i to oni zagrają o 5. miejsce PlusLigi.

Bez kontuzjowanego Grzegorza Szymańskiego do drugiego starcia z Effectorem Kielce przystąpili siatkarze AZS Politechniki Warszawskiej. W jego miejsce pojawił się Paweł Adamajtis, który po kilkutygodniowej przerwie do gry powrócił przed tygodniem w Kielcach.

Podopieczni Jakuba Bednaruka zanotowali bardzo dobre otwarcie spotkania: swoje siły skoncentrowali na wyeliminowaniu z gry Armando Dangera oraz Nikołaja Penczewa. Bułgarski przyjmujący kilkukrotnie przekonał się o sile stołecznego bloku, z kolei Kubańczyk bez bloku atakował w aut. Niezadowolony z postawy swojej drużyny (Effector przegrywał 9:17), Dariusz Daszkiewicz sięgnął po posiłki z ławki rezerwowych wprowadzając na plac gry Tomasza Józefackiego i Grzegorza Pająka. Zmiana nie przyniosła pożądanych rezultatów, a Inżynierowie swobodnie zmierzali po zwycięstwo w pierwszej partii, którą zakończył Paweł Siezieniewski.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Na placu boju pozostał wprowadzony w połowie premierowej odsłony Tomasz Józefacki i jego obecność w szeregach Effectora zrobiła różnicę. Ponadto przebudził się Nikołaj Penczew i warszawianie musieli przez całą partię gonić wynik. Kibice zgromadzeni w Arenie Ursynów mogli zobaczyć dość wyrównaną grę po obu stronach siatki. Kilkukrotnie los wyniku w swoje ręce próbował wziąć Fabian Drzyzga kiwając z drugiej piłki - te zabiegi dawały jednak "tylko" wyrównanie. W kluczowym momencie partii wydawać by się mogło, że siatkarskie szczęście uśmiecha się do gospodarzy: przy jednej z akcji spadająca po bloku na Józefackim piłka "ustrzeliła" Michała Kozłowskiego i Politechnika od stanu 20:23 podgoniła do 22:23. Jednakże szczęściu trzeba dopomóc, a w tym lepsi okazali się przyjezdni z Penczewem na czele.

Wyrównany przebieg miał niemalże w całości trzeci set. W połowie partii Inżynierom udało się odskoczyć na 3 punkty (17:14), jednak w wyniku błędów własnych oraz skutecznej kieleckiej ofensywy, goście szybko doprowadzili do remisu. W końcówce kontuzji doznał Adrian Staszewski: przyjmujący zderzył się z kolegą z drużyny i potrzebował interwencji służb medycznych. Gra została przerwana na kilka chwil, a pauza wybiła nieco z rytmu obie ekipy. Ostatnie piłki padły jednak łupem AZS PW: po świetnych atakach Macieja Pawlińskiego oraz skutecznej zagrywce Macieja Zajdera gospodarze mogli zapisać na swoje konto drugą zwycięską odsłonę. Do gry o 5. miejsce brakowało już tylko jednej partii.

Zadania AZS Politechnice nie mieli zamiaru ułatwiać kielczanie: po wznowieniu gry od razu wzięli się do roboty i po chwili prowadzili 3:0. Podopieczni Jakuba Bednaruka nie przestraszyli się jednak i na pierwszą przerwę techniczną to oni schodzili z przewagą dwóch oczek. Inżynierowie starali się kontrolować sytuację, jednak momentami rywale niebezpiecznie się do nich zbliżali. Nic zresztą dziwnego, dla Effectora porażka oznaczała batalię o 7. lokatę PlusLigi. Do przedłużenia nadziei na pozostanie w grze o wyższe miejsce zabrakło jednak konsekwencji i pomysłowości, dlatego też to gospodarze dopięli swego i powalczą o europejskie puchary ze zwycięzcą pary Skra Bełchatów - Lotos Trefl Gdańsk.

AZS Politechnika Warszawska - Effector Kielce 3:1 (25:14, 23:25, 25:20, 25:23)

Effector: Kozłowski, Zniszczoł, Warda, Danger, Staszewski, Penczew Sufa (libero) oraz Pająk, Józefacki, Orczyk, Milczarek, Kokociński.

AZS PW: Drzyzga, Nowak, Pawliński, Adamajtis, Zajder, Siezieniewski, Potera (libero) oraz Smoliński, Szuleka, Wierzbowski.

MVP: Marcin Nowak.

Stan rywalizacji: 2:0 dla AZS Politechniki

Źródło artykułu: