Maciej Kosmol dla SportoweFakty.pl: Brakuje ogrania z najlepszymi
Asystent selekcjonera reprezentacji Polski siatkarek przyznaje, że występ w tegorocznej World Grand Prix jest ważnym etapem tworzenia nowej drużyny narodowej.
Prowadzona przez Piotra Makowskiego kadra zakończyła już swój udział w pierwszej oficjalnej imprezie pod wodzą nowego selekcjonera. Kibice po występie biało-czerwonych na pewno spodziewali się więcej, jednak jak zgodnie podkreślają członkowie sztabu szkoleniowego nie wynik był podczas World Grand Prix najważniejszy. - Myślę, że dla tej drużyny, która pod względem personalnym jest praktycznie nowa, każde przetarcie z takimi przeciwnikami jak w tegorocznym World Grand Prix daje możliwość nauki i powinno przynieść rezultaty w przyszłości. Oczywiście nie zawsze przegrywanie jest najlepszym sposobem na naukę. W jakimś sensie fajnie byłoby grać ze słabszymi rywalami i budować morale zespołu na zwycięstwach, ale dla tego zespołu, w kontekście najbliższych czterech lat, występy w WGP na pewno będą cennym doświadczeniem - zapewnia najbliższy współpracownik selekcjonera Maciej Kosmol.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Polki przegrały aż 7 z 9 spotkań. Bilans ten nie jest powodem do dumy, zwłaszcza że jeden z turniejów fazy interkontynentalnej rozgrywany był w naszym kraju. Były trener Beef Master Budowlanych Łódź (w nowym sezonie poprowadzi Siódemkę SK bank Legionovię Legionowo) nie przywiązuje wagi do rezultatów spotkań, choć zwraca uwagę, że akurat w meczach w Płocku reprezentacja Polski mogła i powinna spisać się lepiej. - Na pewno wyniki mogły być lepsze. Szkoda zwłaszcza meczu z Niemkami, bo uważam, że nasze zawodniczki prezentują taki sam poziom i powinny z tym rywalem powalczyć. Lepiej powinniśmy zagrać też z Japonią. Oczywiście nasza pozycja w tabeli WGP i liczba zdobytych punktów nie wyglądają najlepiej, ale klasyfikacja generalna oddaje to, co działo się w turniejach fazy interkontynentalnej. Chciałoby się wygrać więcej, powalczyć o punkty, ale na ten moment ciężko było zrobić coś więcej - przyznaje w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl asystent Makowskiego.
Opinia publiczna za najsłabsze ogniwa zespołu w ostatnim czasie uznała Joannę Kaczor i Karolinę Różycką. Pierwsza, mimo bardzo słabej gry, była przez zdecydowaną większość WGP podstawową atakującą zespołu, a prawdziwy "popis" formy dała w meczu z Niemcami nie zdobywając ani jednego punktu. "Kosa" w ofensywie długo nie radziła sobie lepiej, rażąc przy tym bolesnymi błędami w defensywie. Maciej Kosmol nie chce oceniać gry obu zawodniczek. Daje jednak do zrozumienia, że są one ważną częścią zespołu. - Fala krytyki, która spadła na Aśkę i Karolinę, według mnie była zupełnie niezasłużona. Nie chcę jednak wychodzić przed szereg i wchodzić w kompetencje Piotra Makowskiego. Każdy może mieć gorsze momenty i chwile słabości. Ci, co krytykują nie mają pojęcia co dzieje się w drużynie, jak ona się przygotowuje i kto jest na jakim etapie dochodzenia do optymalnej formy. Nie zawsze jest tak, że 12 zawodniczek prezentuje akurat w tym samym czasie pełnię swoich możliwości - zaznacza.