Klub Imoco Conegliano po raz kolejny potwierdził, jak wielkim jest zespołem. Wygrał wszystko, co mógł w sezonie 2023/2024. Na koniec sięgnął po wielki sukces na arenie europejskiej. Podopieczne Daniele Santarelliego wygrały Ligę Mistrzyń.
We włoskim finale siatkarki drużyny z Conegliano pokonały Vero Volley Milano. To był rwany mecz z wieloma zwrotami akcji. Zakończył się w tie-breaku (25:14, 23:25, 25:19, 19:25, 15:9).
Polskich kibiców z pewnością cieszy fakt, że ogromny sukces osiągnęła Joanna Wołosz. Dla 34-latki to drugiego trofeum najważniejszej europejskiej imprezy w karierze, a także dwudziesty pierwszy tytuł zdobyty ogólnie w barwach Imoco.
- Jesteśmy przeszczęśliwe, zalałyśmy się łzami. Odczułyśmy wszystkie możliwe emocje po ostatnim punkcie. Niesamowity mecz - tak na gorąco to spotkanie skomentowała kapitan zwycięskiego klubu oraz reprezentacji Polski w rozmowie z Polsat Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To nie jest fake. Szalona parada bramkarza
- Myślę, że na własne życzenie doprowadziłyśmy do piątego seta. Na dobrą sprawę rozegrałyśmy trzy super sety, a dwa dużo słabsze. Najważniejsze są jednak medale. Mamy puchar i tylko to się liczy. Myślę, że nawet Dani (trener Danielle Santarelli) nie będzie tego meczu dziś analizował - stwierdziła rozgrywająca.
W Turcji miało być święto kobiecej siatkówki. Oczekiwano bowiem, że Fenerbahce lub Eczacibasi Stambuł zagra o tytuł. Nic z tych rzeczy. W walce o tytuł liczyły się tylko włoskie zespoły.
- Mamy świetne wspomnienia z Antalyi. W zeszłym roku wygrałyśmy tu klubowe mistrzostwa świata, właśnie na tej hali. Stwierdziłyśmy, że jest to dla nas szczęśliwe miejsce i chciałyśmy odnieść tu sukces - przyznała Wołosz.
- Zasługiwałyśmy na ten tytuł. Cały sezon pokazywałyśmy klasę, czy to w lidze włoskiej, czy w rozgrywkach Ligi Mistrzyń. Udowodniłyśmy, że jesteśmy najlepszym zespołem w Europie - kontynuowała.
Na meczu zjawił się specjalny gość, który zawsze bardzo wspiera i pomaga naszej zawodniczce w walce o kolejne sukcesy.
- Taty nie mogło być na finałach ligi włoskiej, ale do Turcji dotarł i bardzo się ucieszyłam z tego powodu. Jest naszym talizmanem, cały sztab, prezesi o tym wiedzą. Zawsze się pytają, czy tata będzie obecny. Jak odpowiadam, że tak, to są spokojni - zdradziła Joanna Wołosz.
Czytaj także:
Najszczęśliwszy aut sezonu. Wielka radość Joanny Wołosz [WIDEO]
Gorzkie słowa reprezentanta Polski po finale Ligi Mistrzów