Bartłomiej Grzechnik: Statuetka jest owocem całorocznej pracy
Jednym z najlepiej punktujących w meczu z Effectorem Kielce był Bartłomiej Grzechnik. Środkowy rozegrał bardzo dobre zawody i słusznie wyróżniony został tytułem MVP.
W drugim pojedynku o siódme miejsce środkowy Cerrad Czarni Radom imponował swoją grą. Na dziewiętnaście ataków skończył czternaście, co dało mu 74-procentową skuteczność. Bartłomiej Grzechnik zdobył jeszcze dwa punkty blokiem i popisał się jednym asem serwisowym. Łącznie zdobył 17 "oczek", tyle samo, co przyjmujący Dirk Westphal i o dwa mniej niż atakujący Wytze Kooistra. - Nie miałem świadomości, jak wyglądał mój dorobek punktowy. Grałem najlepiej, jak potrafiłem. Punkty się w ogóle nie liczą, bo w meczu z Politechniką zdobyliśmy ich więcej, a przegraliśmy całe spotkanie - komentuje 21-latek.
Dobra postawa zawodnika nie uszła uwadze komisarza, który nagrodził go tytułem najlepszego zawodnika meczu. Było to pierwsze trofeum Bartłomieja Grzechnika. - Początek sezonu miałem stracony, bo przytrafiła mi się kontuzja. Statuetka MVP to bardzo fajny prezent na zakończenie rozgrywek, bo jest owocem całej pracy. Jestem niezwykle szczęśliwy - przyznaje środkowy.
Radomianie zakończyli sezon na siódmym miejscu. Jak nasz rozmówca ocenia ten rezultat? - Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Wygrywaliśmy i każdy liczył na lepszy wynik. Później przegraliśmy z Jastrzębskim Węglem no i z Politechniką na własne życzenie. Trudno powiedzieć, czy siódma lokata jest naszą wymarzoną - twierdzi.
Czy zawodnik myślał już o swojej przyszłości w następnym sezonie? - Dopiero co skończyliśmy tegoroczne rozgrywki, więc rozmowy pewnie będą dopiero za kilka dni. Chciałbym zostać - kończy Bartłomiej Grzechnik.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!